Władze we Francji zakazały odbywającego się co roku marszu ku pamięci 24-letniego czarnoskórego Adama Traore, który zmarł w areszcie policyjnym w 2016 roku - poinformowała korespondentka dziennika "The Guardian".
Zaplanowany na sobotę marsz ku pamięci Traore, który, jak twierdzi jego rodzina, został przygwożdżony do ziemi przez funkcjonariuszy i zmarł w wyniku uduszenia, został zakazany przez szefa policji w departamencie Dolina Oise w regionie Ile-de-France.
Stwierdzono, że manifestacja mogłaby wywołać niepokoje ze względu na niedawne zamieszki we Francji po śmierci z rąk policjanta 17-letniego Nahela. Policja uważa, że na marszu dla Traore mógłby pojawić się "niepokojący element".
Jednak członkowie kampanii sprawiedliwości dla Traore twierdzą, że zakaz sobotniego marszu może jedynie zaostrzyć napięcia wywołane ich zdaniem brutalnością policji i rasizmem. Przekazali, że manifestacje ku pamięci mężczyzny przebiegały zawsze pokojowo.
Napięcia we Francji
Francuski rząd uważa, że zamieszki, jakie ostatnio targały krajem, uspokoiły się m.in. dzięki twardemu podejściu władz. Setki ludzi otrzymało najsurowsze z możliwych kary więzienia po tym, jak zostali postawieni przed sądem w trybie przyspieszonym. Ministerstwo sprawiedliwości zażądało "zdecydowanej, stanowczej i systematycznej" reakcji sądów.
Spośród ponad 3500 aresztowanych osób 60 proc. nie było wcześniej karanych, a jedna trzecia miała mniej niż 18 lat - podaje "Guardian". Na karę pozbawienia wolności skazano ponad 380 osób w ciągu kilku pierwszych dni, gdy rozpoczęto rozprawy w trybie przyspieszonym.
Zgodnie z opublikowanym w czwartek sondażem dziennika "Le Figaro" 84 proc. Francuzów potępia eskalację przemocy po śmierci Nahela, a 77 proc. Francuzów opowiada się za karami finansowymi dla rodzin uczestników zamieszek. Społeczne poparcie dla policji utrzymuje się na poziomie 64 proc., zaś dla rządu zaledwie na poziomie 27 proc.
Źródło: PAP