"Brak na tej liście takich krajów jak Arabia Saudyjska i Pakistan jest trudny do wytłumaczenia"

Cały świat patrzy. Protest na lotnisku OHare po dekrecie Trumpa
"Cały świat patrzy". Protest na lotnisku O'Hare po dekrecie Trumpa
Źródło: Kontakt 24

Dekret prezydenta Donalda Trumpa zakazujący wjazdu do USA obywatelom siedmiu krajów zamieszkanych w większości przez muzułmanów jest zarówno "źle skonstruowany, jak i nieludzki" – pisze w poniedziałkowym komentarzu "Financial Times".

Zdaniem gazety przesłanie jest tu jednoznaczne – do ukarania wybrano uchodźców z krajów muzułmańskich targanych wojnami. "Niech sobie szukają schronienia gdzie indziej. Kiedy drzwi (do USA) znów się otworzą, o miejscu uchodźców w kolejce będzie decydować ich religia" – pisze "FT", zwracając uwagę, że zgodnie z dekretem Trumpa, kiedy już przyjmowanie uchodźców zostanie wznowione, pierwszeństwo będą mieli przedstawiciele mniejszości religijnych w swoich krajach pochodzenia.

W przypadku krajów objętych dekretem "może to oznaczać tylko chrześcijan"."FT" pisze w tym kontekście o odchodzeniu przez USA od swych "najlepszych wartości" i podkreśla, że Stany Zjednoczone długo były "najsilniejszym na świecie głosem za wolnością sumienia i godnością ludzką", a Trump "gwałtownie odchodzi od tej tradycji".

Co z Arabią Saudyjską?

Gazeta wyraża też opinię, że dekret Trumpa "uderza swoją arbitralnością". "FT" przypomina, że żaden z zamachowców z 11 września 2001 roku, a także z Orlando, San Bernardino, czy Bostonu nie pochodził z krajów objętych tym dekretem. "Jeśli pana Trumpa niepokoją kraje, których obywatele byli zamieszani w niedawne zbrodnie, to brak na tej liście takich krajów jak Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Pakistan jest trudny do wytłumaczenia".Zdaniem "FT" listy objętych dekretem krajów nie uwiarygodnia fakt, że prezydent USA ma interesy biznesowe w kilku krajach, które pominięto.

Jeśli pana Trumpa niepokoją kraje, których obywatele byli zamieszani w niedawne zbrodnie, to brak na tej liście takich krajów jak Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Pakistan jest trudny do wytłumaczenia "FT"

Gazeta zwraca też uwagę, że nowi szefowie resortów spraw zagranicznych, obrony i bezpieczeństwa kraju oraz nowy dyrektor CIA nie wypowiadają się na temat tego dekretu. Z ich milczenia ”FT„ wnioskuje, że – jak się wydaje – mieli niewiele wspólnego z jego przygotowaniem. "Wydaje się, że administracja improwizuje i że bardzo jej się spieszy. To straszna kombinacja" – podkreśla gazeta."FT" pisze też, że "zwalczanie ekstremizmu nietolerancją ma niebezpieczne konsekwencje". Zdaniem dziennika Irakijczycy, napiętnowani teraz jako wrogowie USA, "będą postrzegać Iran jako bardziej naturalnego sojusznika". A syryjscy chrześcijanie będą "bardziej naturalnym obiektem antyamerykańskich nastrojów".

Zdaniem "FT" "Państwu Islamskiemu wręczono zwycięstwo propagandowe", a "mali Trumpowie w krajach rozwijających się będą się kierować nowo odkrytą w USA obojętnością wobec podstawowej sprawiedliwości"."FT" pisze, że "żaden przywódca spoza administracji" USA nie może usprawiedliwić swego milczenia, tzn. braku reakcji na dekret Trumpa. Zdaniem gazety kwestia ewentualnej wizyty państwowej Trumpa w Wielkiej Brytanii powinna być nieaktualna, dopóki jego dekret pozostaje w mocy. "FT" pisze też, że głos powinni zabrać szefowie firm, "którzy byli posłuszni, kiedy prezydent znęcał się nad nimi za ich globalne operacje". "Ich głos powinien się liczyć w przypadku prezydenta skoncentrowanego na gospodarce" – podkreśla gazeta.Zdaniem "FT" najważniejszą kwestią, na której rozstrzygnięcie czeka świat, jest przekonanie się, "ile jest gotów znieść republikański Kongres, zanim przedłoży pryncypia nad partię".

Autor: mtom / Źródło: PAP

Czytaj także: