Pozasądowe zabójstwa w ramach kampanii antynarkotykowej prowadzonej od trzech lat przez rząd prezydenta Filipin Rodrigo Dutertego powinny być przedmiotem śledztwa ONZ - wynika z opublikowanego w poniedziałek raportu organizacji Amnesty International (AI).
AI w swym raporcie "Oni po prostu zabijają" zaapelowała do Rady Praw Człowieka ONZ, by przyjęła rezolucję wzywającą do przeprowadzenia śledztwa na Filipinach, gdzie ma miejsce "niebezpieczna normalizacja" nielegalnych egzekucji i nadużyć policji. Głosowanie nad rezolucją ma odbyć się jeszcze w tym tygodniu.
Dokładna liczba egzekucji przeprowadzonych podczas wojny prezydenta Dutertego z handlem i zażywaniem narkotyków jest niemożliwa do zweryfikowania, lecz uważa się, że śmierć poniosły w niej tysiące ludzi, o wiele więcej niż podawanych przez policję sześć tysięcy podejrzanych, którzy byli uzbrojeni i zginęli walcząc z siłami bezpieczeństwa.
Amnesty International chce przyjrzeć się Filipinom
Rząd Filipin wielokrotnie odrzucał oskarżenia pod adresem policji o dokonywanie egzekucji osób zażywających narkotyki i dilerów i przypominał, że rodziny ofiar mogą wytaczać sprawy sądowe przeciwko policji.
AI twierdzi, że władze stosowały "celowe zaciemnianie sytuacji i dezinformację", aby uniemożliwić zbadanie zabójstw, które głównie dotyczyły biednych i zmarginalizowanych społeczności, nie mających ani środków finansowych, ani wsparcia, by wystąpić na drodze prawnej przeciwko policji.
Sporządzony w kwietniu raport AI skupił się na filipińskiej prowincji Bulacan, badając 27 zabójstw podczas 18 oficjalnych operacji policyjnych. W trzech czwartych przypadków zabici znajdowali się na tzw. listach obserwacyjnych w społecznościach podejrzewanych o zażywanie lub sprzedaż narkotyków.
AI uważa, w oparciu o relacje świadków i inne informacje, że połowa zabójstw to egzekucje pozasądowe. Uznała, że narracja policji, jakoby jej agenci w cywilu podający się za osoby kupujące narkotyki zabijali w samoobronie, "nie spełnia najniższych standardów wiarygodności".
"Nielegalne narkotyki zmieniają stan psychiczny"
Rzecznik prezydenta Dutertego Salvador Panelo tłumaczył, że działanie policji jest zgodne z prawem i określił apel o śledztwo ONZ jako ingerencję zagranicznych rządów "wprowadzanych w błąd przez fałszywe wiadomości i nieprawdziwe narracje".
- Gwałtowne starcia podczas policyjnych operacji nie są czymś nadzwyczajnym. Nielegalne narkotyki zmieniają stan psychiczny zarówno handlarzy jak i narkomanów i stąd ich gwałtowny opór - dodał.
Krwawa wojna z narkotykami
Po zdecydowanym zwycięstwie w wyborach prezydenckich w 2016 roku Duterte upoważnił policję do brutalnych działań wobec handlarzy narkotyków, zachęcając funkcjonariuszy do zabijania podejrzanych i obiecując im ochronę przed odpowiedzialnością karną.
Rząd w Manili odpierał jednak do tej pory zarzuty o pozasądowe zabójstwa. Sami funkcjonariusze służb bezpieczeństwa często utrzymują, że byli zmuszeni do zabijania podczas prób zatrzymań, bo podejrzani stawiali opór.
Duterte wielokrotnie podkreślał, że na Filipinach jest 4 mln osób uzależnionych od narkotyków, a walka z handlarzami tych nielegalnych substancji jest jego obowiązkiem jako prezydenta. Mimo ostrego języka i brutalnych metod prezydent cieszy się szerokim poparciem, a jego zwolennicy podkreślają, że kampania antynarkotykowa wydatnie przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa w kraju.
Autor: ft/adso / Źródło: PAP