Europejscy przywódcy podczas telekonferencji powiedzieli prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, że delikatny rozejm w Syrii musi być wykorzystany do zaprowadzenia w tym kraju pokoju bez prezydenta Baszara el-Asada.
W wideokonferencji uczestniczył Putin, premier Wielkiej Brytanii David Cameron, kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Francois Hollande i szef włoskiego rządu Matteo Renzi - poinformowała rzeczniczka brytyjskiego premiera.
Syria bez Asada?
- Głównym wnioskiem europejskich przywódców, poruszonym podczas wideokonferencji, jest fakt, że delikatne zawieszenie broni (w Syrii) nadal obowiązuje. (...) Musimy to wykorzystać jako pozytywną dynamikę, która pozwoli nam uzyskać impet w rozmowach, aby móc przejść od rozejmu do bardziej trwałego porozumienia i zmiany politycznej, w której nie będzie Asada - podkreśliła przedstawicielka Camerona.
Rzeczniczka brytyjskiego premiera dodała, że osoba prezydenta Syrii nie była jednak tematem szczegółowej rozmowy. - Wszyscy wiemy, że jest to jedna z najtrudniejszych kwestii - podkreśliła, odnosząc się do osoby prezydenta Asada.
Dwugłos UE i Rosji
Kanclerz Angela Merkel podczas wideokonferencji wskazała na konieczność utrzymania obecnego zawieszenia broni, a także jak najszybszego rozpoczęcia rozmów dotyczących zaprowadzenia w Syrii pokoju - relacjonowała agencja TASS. Merkel, która udała się tego samego dnia na spotkanie z prezydentem Francji relacjonowała podczas wspólnej konferencji prasowej z Hollande'em, że Putin zapewnił ją o intencjach Moskwy, która chce utrzymania syryjskiego zawieszenia broni.
- Chcę po raz kolejny podkreślić, że rosyjski prezydent za jedno ze swoich głównych zobowiązań uważa utrzymanie rozejmu - dozwolone są tylko ataki na Daesz (akronim od nazwy Państwo Islamskie) i Front al-Nusra - mówiła Merkel.
Tymczasem prezydent Hollande uznał, że wcześniejsza decyzja syryjskich władz o przeprowadzeniu w kwietniu wyborów parlamentarnych jest "prowokacyjna" i "nierealistyczna".
Przeciwnego zdania jest Kreml, który ocenił w komunikacie cytowanym przez agencję TASS, że decyzja o wyborach w Syrii "nie będzie przeszkodą na drodze do zbudowania pokoju" w Syrii. Moskwa podkreśliła także konieczność "dalszej walki z tzw. Państwem Islamskim, Frontem al-Nusra i innymi grupami terrorystycznymi".
"Sytuacje nie do przyjęcia"
Z kolei szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault ocenił w piątek, że w Syrii odnotowano "realny postęp", ale zastrzegł, że niezbędne jest spełnienie jeszcze "dwóch warunków" przed wznowieniem rozmów pokojowych w Genewie.
- Chcielibyśmy szybkiego wznowienia negocjacji w Genewie. Zgadzamy się, że aby rokowania zostały wznowione w sposób wiarygodny, trzeba spełnić dwa warunki: dostęp wszystkich Syryjczyków do pomocy humanitarnej i pełne respektowanie rozejmu - oznajmił Ayrault na zakończenie spotkania w Paryżu z ministrami - brytyjskim i niemieckim.
- Jeśli te dwa warunki nie zostaną spełnione, wówczas proces negocjacyjny jest skazany na porażkę, czego nie chcemy - dodał.
Francuski minister zastrzegł, że mimo "realnego postępu" w Syrii dochodzi do "sytuacji nie do przyjęcia".
Chwiejny rozejm w Syrii
Od nocy z 27 na 28 lutego w Syrii obowiązuje rozejm uzgodniony przez Rosję i USA. Są z niego wyłączone dżihadystyczne Państwo Islamskie oraz związany z Al-Kaidą Front al-Nusra, przeciw którym kontynuowane są ataki syryjskiej armii rządowej, rosyjskiego lotnictwa i dowodzonej przez USA koalicji.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że w strefie znajdującej się w rękach rebeliantów na wschód od Damaszku zostały przeprowadzone w piątek dwa naloty, po raz pierwszy od rozejmu, który wprowadzono tydzień temu.
Autor: mm\mtom / Źródło: PAP