W gwałtownych starciach na tle etnicznym, do jakich doszło w środę oraz w nocy z środy na czwartek w największym mieście Pakistanu - Karaczi, śmierć poniosło co najmniej 25 osób. Kilkadziesiąt innych zostało rannych.
Prezydent kraju Asif Ali Zardari wieczorem w środę zaapelował do mieszkańców miasta o spokój, podkreślając, iż w obecnej sytuacji - walk z bojownikami islamskimi na północy kraju - Pakistan nie może sobie pozwolić na powstanie nowego zarzewia niepokojów.
Dowództwo armii z kolei zapowiedziało, iż żołnierze będą strzelać bez ostrzeżenia do osób, podejrzanych o próby wszczynania zamieszek.
Krwawe rozprawy
W czwartek rano Karaczi było patrolowane przez armię. Na miejscu zatrzymano około 30 uczestników zajść - zarówno etnicznych Pasztunów jak i mówiących w urdu muzułmanów, przybyłych tu z Indii - tzw. mohadżirów. Pomiędzy dwoma społecznościami w przeszłości często dochodziło do krwawych rozpraw. Dominujący w administracji Karaczi mohadżirowie są coraz bardziej zaniepokojeni związkami lokalnych Pasztunów z islamskimi ekstremistami, w tym talibami.
W Karaczi mieszka ponad 17 milionów ludzi - miasto jest stolicą prowincji Sindh. Ostatnie niepokoje potraktowane zostały przez analityków jako kolejna oznaka coraz bardziej niestabilnej sytuacji w Pakistanie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: REUTERS fot.PAP/EPA