Erdogan ma raka? Ankara milczy


Od miesiąca Turcja i Bliski Wschód żyje pogłoskami o rzekomej ciężkiej chorobie premiera Turcji Recepa Erdogana. Spekulacje na temat jego nowotworu podsyca sama Ankara, która zawzięcie milczy na ten temat.

 
Erdogan na początku 2009 roku (EPA) 

Zaczęło się w grudniu, gdy tureckie media ujawniły, że Erdogan miesiąc wcześniej przeszedł operację żołądka. Według komunikatów lekarskich premierowi usunięto polipy. Erdogan zniknął na kilka tygodni na czas rekonwalescencji, a prezydent Abdullah Gul zapewnił, że "nie ma się czym martwić".

Partia Erdogana, Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), ograniczyła się z kolei do krótkiego komunikatu, w którym poinformowała, że "premier czuje się dobrze", co powiedział później sam szef rządu.

Rak?

W połowie grudnia wybuchła jednak bomba. Zazwyczaj dobrze poinformowany izraelski portal debka.com, powołując się na "źródła w zachodnim wywiadzie", ogłosił, że 57-letni Erdogan zmaga się z rakiem odbytu. Teraz, na początku stycznia, sprawę podjęli inni izraelscy dziennikarze. Dziennik "Jerusalem Post" doniósł, że pewien turecki bloger powiązany z lekarzem z otoczenia rządu informuje, iż Erdogan rzeczywiście cierpi na raka odbytu i jest pod stałą lekarską obserwacją. Lekarze nie są jeszcze pewni stadium rozwoju nowotworu, ale bloger zapewnia, że premierowi zalecono poddać się chemioterapii.

Bloger dodał, że choroba Erdogana jest tajemnicą poliszynela w środowisku tureckich lekarzy. Tureckie media jednak o niej nie informują.

Kto go może zastąpić

Niezwykle popularny Erdogan od czerwca 2011 roku stoi na czele trzeciego z rzędu gabinetu swojej umiarkowanie islamskiej partii, ciesząc się społecznym poparciem, jakiego nie miał nikt od czasów Ataturka. Czwarty raz Erdogan szefem rządu jednak nie zostanie, gdyż zabrania tego konstytucja. Spekulowano więc, że premier zamieni się miejscami z prezydentem w 2014 roku lub na stanowisku szefa rządu zastąpi go jeden z jego najlepszych ministrów, Ali Babacan, lub jeszcze bardziej popularny szef dyplomacji Ahmet Davutoglu.

Nie wiadomo, jak odejście Erdogana z polityki, jeśli pogłoski o chorobie się potwierdzą, wpłynie na popularność AKP. Nawet jednak jeśli ona zmaleje z braku charyzmatycznego lidera, to raczej pozycji partii nie zagrozi rozbita opozycja zmagająca się z własnymi problemami wewnętrznymi. Trudno także orzec, na ile zmieniłaby się polityka zagraniczna Turcji wchodzącej po wielu latach do grona najważniejszych graczy globu. Z jednej strony Ankara stawia na sojusz z USA, ale z drugiej strony, co jest osobistym wkładem Erdogana, postawiła na ostrzu noża relacje z Izraelem. Oczekiwania wobec ewentualnego następcy Erdogana w Waszyngtonie i Tel Awiwie będą zatem całkowicie odwrotne.

Źródło: jpost.com, debka.com