Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył w poniedziałek, że gniew w kraju, którego emanacją są protesty "żółtych kamizelek", jest "głęboki i usprawiedliwiony", ale skrytykował "niedopuszczalną przemoc" podczas demonstracji. Obiecał przywrócić spokój "wszelkimi środkami".
- Odpowiemy na pilne potrzeby ekonomiczne i społeczne za pomocą zdecydowanych środków, redukując szybciej podatki, kontrolując wydatki (rządu), ale nie zmieniając polityki o 180 stopni - oświadczył prezydent w wystąpieniu telewizyjnym.
Przyznał też, że "jest częściowo odpowiedzialny" za gniew Francuzów, który spowodował falę protestów w kraju.
Emmanuel Macron wygłosił w poniedziałek orędzie w związku z trwającymi od tygodni protestami "żółtych kamizelek" - ruchu społecznego sprzeciwiającego się podwyżkom cen paliw w kraju.
"Gniew głęboki i usprawiedliwiony"
Prezydent podkreślił, że gniew protestujących jest "głęboki i usprawiedliwiony", ale sprzeciwił się rosnącej fali "niedopuszczalnej przemocy", która towarzyszy ostatnim manifestacjom. Dodał, że chciałby ogłosić we Francji "stan wyjątkowy ekonomiczny i społeczny".
Prezydent podkreślił, że w ciągu 18 miesięcy pracy jego rządu nie można było rozwiązać tych problemów Francji, które narastały od 40 lat, jednak "wierzy, iż znajdzie wyjście z trudnej sytuacji kraju".
Przedstawił też swoje pomysły gospodarcze na rozwiązanie kryzysu. - Wzrost składki na ubezpieczenia społeczne (CSG), wprowadzony w tym roku, zostanie anulowany dla emerytów, którzy otrzymują mniej niż 2 tysiące euro miesięcznie - zapowiedział Macron.
Powiedział również, że zwrócił się do rządu o podniesienie zagwarantowanej płacy minimalnej (SMIC) o 100 euro miesięcznie od stycznia 2019 roku.
Zaapelował także do przedsiębiorstw, które mogą sobie na to pozwolić, by wypłaciły pracownikom premię na koniec roku.
Protesty "żółtych kamizelek"
Protesty "żółtych kamizelek" zaczęły się od sprzeciwu wobec zapowiadanej od nowego roku przez rząd podwyżki akcyzy na paliwo. Mimo że władze przed kilkoma dniami ogłosiły, że zawieszają jej wprowadzenie na cały rok 2019, demonstracje nie ustały, a przyczyną niezadowolenia ich uczestników jest cała polityka gospodarcza prezydenta Emmanuela Macrona.
Ich gwałtowność jest spowodowana tym, że protesty "żółtych kamizelek" wykorzystują zwolennicy skrajnej lewicy, jak i skrajnej prawicy oraz zwykli chuligani, którzy traktują je jako okazję do starć z policją bądź plądrowania sklepów.
Francuska policja poinformowała, że od 17 listopada, kiedy zaczęły się protesty w kraju, aresztowano łącznie 4523 osoby.
Tylko w minioną sobotę zatrzymano rekordową liczbę blisko 2 tysięcy osób, przy czym 1709 zostało umieszczonych w areszcie na 48 godzin - precyzują źródła policyjne, na które powołuje się agencja AFP.
Autor: ft//plw / Źródło: PAP