Ekspert przekonany o wybuchu. Oficjalnie Egipcjanie zaprzeczają


Odnalezione do tej pory szczątki pasażerów samolotu EgyptAir sugerują, że na pokładzie doszło do eksplozji - uważa jeden z egipskich ekspertów medycyny sądowej. Informacje te zdementował jednak jego przełożony.

Pierwszy egipski ekspert swoją ocenę opiera na małym fragmencie ciała pasażera egipskiego Airbusa, które odnaleziono w Morzu Śródziemnym. Śledczy nie znaleźli jednak do tej pory żadnych śladów materiałów wybuchowych, które sugerowałyby bombę na pokładzie - podało źródło, na które powołuje się agencja Reutera. - Rozmiar szczątków wskazuje na wybuch, największy [fragment - red.] był wielkości dłoni - mówi źródło.

Dodał, że badaniu poddano 80 próbek, które dostarczono do Kairu. Do niedzieli odnaleziono szczątki pasażerów, które wypełniły 23 worki. Ekspert zwrócił uwagę, że są one małe i nie stanowią całości żadnego z ludzkich organów.

Tymczasem szef egipskich ekspertów ds. medycyny sądowej zaprzeczył informacjom podanym przez swojego podwładnego - podała agencja MENA. "Wszystkie materiały opublikowane w tej sprawie są całkowicie fałszywe, są oparte na przypuszczeniach i nie pochodzą z urzędu ekspertów ds. medycyny sądowej" - oświadczył Hesham Abdelhamid, cytowany przez agencję.

Z opinią pierwszego eksperta nie zgadza się także inny z ekspertów medycyny sądowej cytowany przez Reutera, który przekonuje, że odnaleziono zbyt mało ludzkich szczątek, żeby określić, czy na pokładzie rzeczywiście doszło do wybuchu.

Źródła amerykańskie: nic nie wskazuje na wybuch

Dzień po katastrofie amerykańskie źródła, na które powołała się agencja Reutera, podały, że wstępna analiza zdjęć satelitarnych nie wskazała, aby na pokładzie samolotu doszło do eksplozji. Także Departament Stanu USA podał, że nic nie wskazuje, że był to zamach.

Innego zdania był minister lotnictwa cywilnego Egiptu, który oświadczył, że bardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy jest atak terrorystyczny, niż awaria techniczna.

Katastrofa egipskiego samolotu

Airbus wykonujący rejs MS804 wystartował o godz. 23.09 18 maja z lotniska Roissy-Charles de Gaulle w Paryżu i zgodnie z planem miał wylądować w Kairze w czwartek o godz. 3.15. O godz. 2.30 samolot zniknął z radarów. Na pokładzie samolotu znajdowało się 66 osób – 56 pasażerów, w tym troje dzieci, a także siedmiu członków załogi i trzej przedstawiciele przewoźnika odpowiedzialni za bezpieczeństwo.

Autor: kło\mtom / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: