Mało prawdopodobne, by amerykańskie myśliwce F-22 Raptor, które mają przylecieć do Europy, stacjonowały w Polsce – tak komentują eksperci zapowiedź Pentagonu. Ich zdaniem Amerykanie będą trzymali maszyny z dala od rosyjskich radarów.
- To, co powiedziała sekretarz Sił Powietrznych w Departamencie Obrony Deborah Lee James, to to, że wkrótce do Europy zostaną wysłane F-22 i będą ćwiczyć z sojusznikami. Nie mówiła o liczbie, ale pewnie chodzi o cztery samoloty, bo zwykle operuje się kluczami - powiedział PAP starszy analityk ośrodka Polityka Insight Marek Świerczyński. Według niego samoloty będą stacjonować w Wielkiej Brytanii. Podobnego zdania jest Bartosz Głowacki ze "Skrzydlatej Polski".
Trafią do Europy, mało prawdopodobne, że do Polski
Jak zauważył Świerczyński, szef sztabu USAF gen. Mark Welsh dopowiedział, że F-22 będą operować z baz, które "byłyby przeznaczone do operacji kryzysowych lub wojennych, gdyby zaszła taka potrzeba". - Należy to odczytywać w ten sposób, że najprawdopodobniej F-22 przylecą do Wielkiej Brytanii, najprawdopodobniej do bazy Lakenheath lub innej, wykorzystywanej przez amerykańskie siły powietrzne - powiedział Świerczyński.
- Nie wiemy, jak długa będzie ta rotacja, ale być może w czasie tych ćwiczeń będą korzystać z lotnisk w Niemczech, Włoszech, Hiszpanii. Wątpię, by poleciały na południe do Turcji czy Grecji. Bardzo bym się zdziwił, gdyby Amerykanie wysłali najnowocześniejszy samolot na świecie, samolot, który nie uczestniczył jeszcze w misji bojowej w Europie, na wschodnią flankę – dodał analityk.
I wyjaśnił, dlaczego: - Z bardzo prostego powodu: będą chcieli trzymać ten samolot jak najdalej od nawet hipotetycznego zasięgu rosyjskich radarów, co nie znaczy, że nie będą latać w rejonie operacji na wschodniej flance - ocenił.
Świerczyński: F-22 wymagają zaplecza
Świerczyński przypomniał, że w tegorocznych ćwiczeniach Baltops przeprowadzanych także w Polsce brał udział zaawansowany technicznie amerykański samolot B-2, operujący z lotnisk w Wielkiej Brytanii. - Sądzę, że można oczekiwać podobnych przelotów, być może nawet lądowania na którymś lotnisku w Polsce, na przykład w Łasku, ale na pewno F-22 nie będą bazować w Polsce ani innym kraju wschodniej flanki - ocenił Świerczyński. Dodał, że bazowanie tego typu maszyn wymaga skomplikowanego zaplecza logistycznego.
- Nie jest tajemnicą, że z podobnych względów polskie F-16 nie latają za daleko na północny wschód od Wisły. Sądzę, że Amerykanie przyjmą podobną granicę, być może samoloty pojawią się gdzieś w zachodniej Polsce, ale nie będą podchodzić za blisko rosyjskich radarów. Chodzi o jak najmniejszą ekspozycję na środki rozpoznania radioelektronicznego potencjalnego przeciwnika – powiedział Świerczyński.
"Gest polityczny, demonstracja siły"
Głowacki nawet lądowanie na którymś z polskich lotnisk uznał za mało prawdopodobne, choć nie wykluczył przelotu raptorów przez polską przestrzeń powietrzną.
- Wysłanie F-22 do Europy to gest polityczny, demonstracja siły ze strony Waszyngtonu, natomiast czy te samoloty pojawią się w Polsce? Raczej nie spodziewam się, że pojawią się w którymkolwiek kraju blisko sąsiadującym z Federacją Rosyjską, czyli mówiąc obrazowo, w zasięgu rosyjskich stacji radiolokacyjnych czy to naziemnych, czy samolotów wczesnego ostrzegania i wykrywania - powiedział Głowacki.
On także zwrócił uwagę na zapowiedź gen. Welsha, że F-22 będą operować z baz przewidzianych do użycia w razie ewentualnego konfliktu. - Nie sądzę, żeby którakolwiek z tych baz leżała blisko granicy rosyjskiej. Blisko to znaczy w zasięgu radarów. Jeżeli raptory podleciałyby za blisko tych urządzeń, Rosjanie mogliby szybko zarejestrować charakterystyki radiolokatora, w jaki jest wyposażony F-22, mogliby też sprawdzić, czy rzeczywiście jest to samolot o obniżonej wykrywalności dla radarów czy też rosyjskie radary są w stanie go wykryć i zarejestrować trasę jego lotu – zauważył Głowacki.
Hiszpania, Niemcy, Włochy?
Zdaniem eksperta, najprawdopodobniej raptory będą stacjonowały w Wielkiej Brytanii i operowały z tamtych baz. - Być może trafią do baz w Hiszpanii, Włoszech lub Niemczech, ale raczej nie będzie to bazowanie długookresowe. Podejrzewam, że przylecą na jeden dzień na ćwiczenia, zatankują paliwo, odnowią gotowość bojową i wrócą do Wielkiej Brytanii - przewiduje publicysta „SP”.
Zdaniem Głowackiego mało prawdopodobne, by w ogóle pojawiły się nad Polską lub tu wylądowały. - Tak jak mówiłem, może się okazać, że jest to zbyt blisko rosyjskiej granicy i rosyjskich radarów. Amerykanie raczej nie będą ryzykować. Musieliby lecieć na południe, do Bułgarii, Rumunii czy Turcji, wtedy byłaby szansa, że przelecą nad terytorium Polski. Zdolność do tankowania w powietrzu pozwala na wykonywanie nawet lotów nawet kilkunastogodzinnych, jedynym ograniczeniem jest wytrzymałość organizmu pilota, a do takich lotów Amerykanie są przygotowani - zaznaczył.
USA: wyślemy raptory do Europy
W poniedziałek amerykańskie Siły Powietrzne poinformowały, że myśliwce F-22 Raptor przylecą do Europy na wspólne ćwiczenia z sojusznikami. Waszyngton ma w ten sposób okazać wsparcie sprzymierzeńcom, którzy obawiają się agresji ze strony Rosji.
Jak powiedziała sekretarz Sił Powietrznych USA Deborah James, decyzja zapadła w porozumieniu z ministrem obrony USA Ashem Carterem, który już wcześniej apelował o twardą postawę wobec Rosji.
Wysłanie F-22 do Europy ma pomóc amerykańskiemu lotnictwu zdobyć doświadczenie u boku europejskich sojuszników i sprawdzić zdolności myśliwców raptor do wspólnego działania z takimi maszynami jak np. Eurofighter.
Zaprojektowany i zbudowany przez koncern Lockheed Martin F-22 Raptor t to jednomiejscowy taktyczny myśliwiec o niskiej wykrywalności przez radary. Może być wykorzystany do walki z innymi samolotami, ale także do niszczenia celów naziemnych i wojny elektronicznej. F-22 weszły do służby w grudniu 2005 r. Samoloty te po raz pierwszy zostały wykorzystane bojowo podczas bombardowania pozycji zajmowanych przez Państwo Islamskie (IS).
Autor: pk//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Air Force