"Doskonały prezent dla prezydenta Rosji"


Triumfalny powrót pozbawionego ukraińskiego obywatelstwa byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego na Ukrainę nie oznacza, że odniesie on tam szybki sukces polityczny - oceniają eksperci i analitycy.

Nawet jeśli Saakaszwili zdoła odzyskać swój ukraiński paszport, to ze względu na krótki okres stałego zamieszkania na Ukrainie jeszcze przez dwa lata nie może kandydować w wyborach do parlamentu, a przez siedem - startować w wyborach prezydenckich. Gdyby odniósł sukces polityczny, mógłby myśleć tylko o władzy wykonawczej, czyli o tece premiera.

Przedarł się z Polski na Ukrainę

Saakaszwili, który w lipcu w następstwie konfliktu z prezydentem Petrem Poroszenką utracił obywatelstwo Ukrainy, w niedzielę przedostał się do tego kraju z Polski przez przejście graniczne Medyka-Szeginie.

Tłum jego zwolenników przerwał stojący po ukraińskiej stronie granicy kordon oddziałów prewencyjnych, którego zadaniem było nie wpuścić go na Ukrainę i tak "wprowadził" byłego gruzińskiego prezydenta na ukraińskie terytorium.

Rozmowy o zjednoczeniu

Saakaszwili zatrzymał się we Lwowie, gdzie prowadzi rozmowy o zjednoczeniu opozycji antyprezydenckiej, między innymi z merem tego miasta i przywódcą partii Samopomoc Andrijem Sadowym oraz byłą premier Ukrainy Julią Tymoszenko.

- Ich wspólnym celem są wcześniejsze wybory i nieważne, czy będą to wybory prezydenckie, czy parlamentarne. Z myślą o wyborach starają się łączyć swoje siły i wspólnie szukają dla nich przyczyn, wiedząc, że trafiają na podatny grunt, gdyż społeczeństwo jest coraz bardziej niezadowolone ze swojej sytuacji - wyjaśnia Wiktor Zamiatin, analityk polityczny z kijowskiego Centrum imienia Razumkowa.

Według eksperta szanse partii Saakaszwilego Ruch Nowych Sił na sukces w ewentualnych wyborach parlamentarnych są nikłe.

- Nie widziałem żadnych sondaży, w których poparcie dla tej partii przekroczyłoby 1,5 procent. Dotyczy to również notowań Saakaszwilego, gdyż na Ukrainie popularność partii równa się przeważnie popularności jej przywódcy - podkreśla Zamiatin.

"Wysuwanie głośnych, populistycznych haseł"

Ekspert polityczny Jewhen Mahda wskazuje, że Saakaszwili stał się zakładnikiem sytuacji, którą sam stworzył, podejmując decyzję o powrocie na Ukrainę.

- Jeśli nie mówimy o żadnych wcześniejszych wyborach, to trudno mi sobie wyobrazić, co będzie tutaj robił. Choć nieźle zna ukraińską politykę, w tych warunkach pozostaje mu jedynie skupiać na sobie uwagę ludzi poprzez wysuwanie głośnych, populistycznych haseł, a w tym jest dobry - stwierdził.

Mahda zauważył też, że na pozycję Saakaszwilego może negatywnie wpłynąć sytuacja związana z nielegalnym przekroczeniem przez niego granicy. - W jaki sposób zamierza więc walczyć o przywrócenie obywatelstwa? Jak będzie udowadniał swoje racje przed sądem? - pyta.

"Ogromna plama na wizerunku Ukrainy"

Obaj eksperci podkreślają, że wydarzenia wokół utraconego obywatelstwa Saakaszwilego i jego powrotu na Ukrainę poważnie nadszarpnęły wizerunek Kijowa.

- To niedobrze świadczy o stanie prawa na Ukrainie. Pozbawienie Saakszwilego obywatelstwa nie było dobrym krokiem prezydenta Poroszenki, ale i zachowanie samego Saakaszwilego na granicy też pozostawia wiele do życzenia - uważa Mahda.

- Jest to ogromna plama na wizerunku Ukrainy. Ludzie, którzy są przedstawicielami państwa, powinni nauczyć się, jak oddzielać własne interesy i emocje od interesów państwa i społeczeństwa - ocenił Zamiatin.

- Cała ta historia jest doskonałym prezentem dla prezydenta Rosji Władimira Putina. Niestety, ludzie, którzy w niej uczestniczą, nie rozumieją zapewne, że jedynym krajem, w którym mogą funkcjonować jako politycy, jest Ukraina. A oni ją swoimi rękami i działaniami rujnują - podkreślił analityk Centrum imienia Razumkowa.

Autor: js//now / Źródło: PAP