Eddie Jaku, były więzień niemieckiego obozu Auschwitz i świadek Holokaustu, zmarł w Sydney w wieku 101 lat. Jaku był autorem autor pamiętnika "Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi", w którym opowiadał o odnalezieniu w życiu dobroci i nadziei.
- Australia straciła wielkiego człowieka. Poświęcił swoje życie edukowaniu innych o zagrożeniach płynących z nietolerancji i istocie nadziei - powiedział minister skarbu Australii Josh Frydenberg, którego pochodząca z Węgier matka także przetrwała Holokaust. - Przerażony przeszłością, patrzył tylko w przyszłość. Oby jego historia opowiadana była kolejnym pokoleniom - dodał minister.
Jaku, a właściwie Abraham Jakubowicz, urodził się w kwietniu 1920 roku w niemieckim Lipsku. W 1933 roku został wyrzucony ze szkoły z powodu żydowskiego pochodzenia. Pod zmienionym nazwiskiem udało mu się ukończyć edukację pięć lat później w zawodzie mechanika. Autor pamiętnika twierdził, że ze względu na uzyskane kwalifikacje udało mu się uniknąć śmierci w obozach koncentracyjnych, w których kierowano go do przymusowych prac.
Stracił rodzinę w obozach
Jaku był więźniem niemieckich obozów Buchenwald i Auschwitz, gdzie stracił rodzinę. Z obu z nich uciekł. Z poznaną po wojnie żoną wyemigrował do Australii w 1950 roku, gdzie pracował w warsztatach samochodowych.
- Nie nienawidzę nikogo. Nienawiść to zaraza, która może niszczyć twojego wroga, lecz także ciebie - mówił Jaku podczas przemówienia w Sydney w 2019 roku.
We wrześniu tego roku w polskim przekładzie ukazał się pamiętnik autorstwa Jaku "Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi", w którym opowiadał o odnalezieniu w życiu dobroci i nadziei.
Zmarły zostawił żonę, dwójkę synów, czwórkę wnuków i piątkę prawnuków.
Źródło: PAP