Komisja Europejska żąda wyjaśnień, a Hiszpanie zastanawiają się, jak to się stało, że właśnie w Madrycie doszło do pierwszego przypadku zakażenia ebolą poza Afryką Zachodnią. Jak donoszą hiszpańskie media, chora na gorączkę krwotoczną pielęgniarka już 30 września zgłosiła się do lekarza z powodu wysokiej temperatury i osłabienia. Służby usiłują ustalić, z kim od tego czasu kontaktowała się chora. Władze Madrytu poinformowały we wtorek, że trzy kolejne osoby potencjalnie mogą być chore.
Pracownicy służby zdrowia starają się jak najszybciej ustalić, z iloma osobami mogła mieć kontakt chora. We wtorek poinformowano, że w podmadryckim szpitalu Alcorcón, do którego trafiła w poniedziałek kobieta, zajmowało się nią w mniejszym lub większym stopniu 21 osób.
Znajdują się oni pod obserwacją, czyli będą musieli m.in dwa razy dziennie mierzyć sobie temperaturę. Do podobnych wymogów muszą stosować się pracownicy szpitala Karola III, którzy mieli kontakt z leczonym tam (mężczyzna zmarł) hiszpańskim duchownym Manuelem Garcia Viejo. To właśnie w tej placówce pracowała pielęgniarka, która zaraziła się ebolą w czasie opieki nad misjonarzem.
Wciąż nie zostało ostatecznie ustalone, z iloma osobami kontaktowała się chora prywatnie. Największe obawy dotyczą zdrowia męża kobiety, który został na wszelki wypadek poddany kwarantannie.
Przedstawiciel ministerstwa zdrowia Fernando Simón przyznał, że "istnieje możliwość, iż któraś z osób, z którymi się kontaktowała, jest zarażona". - Nie oznacza to zagrożenia dla ogółu obywateli, jednak musimy zrobić wszystko, by do takiej sytuacji nie doszło - zapewnił.
Kolejni chorzy?
Władze Madrytu poinformowały, że obecnie w szpitalu znajdują się trzy osoby, które potencjalnie mogą być chore. Jedną z nich jest mąż chorej kobiety, kolejną pielęgniarka. Trzecia osoba to mężczyzna, który nie ma związku z pielęgniarką, wrócił natomiast niedawno z Nigerii.
Pierwszy test wykazał, że mężczyzna nie jest chory, jednak na ostateczny wynik badań trzeba będzie poczekać do środy.
Ustalić sieć kontaktów
Oprócz ustalenia, z iloma dokładnie osobami kontaktowała się chora, ważne jest sprawdzenie, w jaki sposób mogło dojść do zarażenia kobiety. W szpitalu Karola III, specjalnie przygotowanym do leczenia przypadków eboli, pielęgniarka stanowiła część zespołu opiekującego się dwoma hiszpańskimi duchownymi, którzy zarazili się ebolą w Afryce Zachodniej.
Pierwszy z nich, Miguel Pajares, zmarł 12 sierpnia. Kolejny, Manuel Garcia Viejo, przegrał z chorobą 25 września. To właśnie od niego zaraziła się pielęgniarka.
Dzień po śmierci Garcii Viejo kobieta poszła na urlop i, jak wyjaśnił przedstawiciel służby zdrowia, "prowadziła normalne życie". Źle poczuła się już 30 września, gorączkowała i skarżyła się na przewlekłe zmęczenie. Jak poinformowano we wtorek, kobieta w czasie urlopu nie opuszczała okolic Madrytu.
Chciała, by ją zbadano tydzień temu
Jak pisze hiszpański dziennik "El Mundo", już wtedy kobieta zgłosiła się do lekarza w Alcorcón (mieszka w tej podmadryckiej miejscowości) i chciała, by zbadano, czy nie zaraziła się ebolą. Stwierdzono jednak, że jej objawy nie są wystarczające, by można było podejrzewać gorączkę krwotoczną.
Kobieta ponownie trafiła do szpitala w Alcorcón w poniedziałek. Przeprowadzone testy nie pozostawiły wątpliwości i wykazały, że kobieta zaraziła się ebolą.
Przedstawiciel ministerstwa zdrowia Fernando Simón przyznał we wtorek rano, że rzeczywiście lepiej byłoby, gdyby trafiła do szpitala już 30 września, kiedy pojawiły się pierwsze objawy.
Ebolą można się zarazić tylko od osoby, u której choroba daje już objawy, dlatego tak ważne jest ustalenie, z iloma osobami oraz w jakim stopniu kontaktowała się chora od 30 września.
Hiszpańska minister zdrowia Ana Mato zapewniła w poniedziałek wieczorem na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że zostaną poczynione wszelkie kroki zmierzające do ustalenia źródła kontaktu z wirusem.
Kombinezony niewystarczająco chroniły?
Eksperci w rozmowach z mediami zauważają niemal zgodnie, że do zarażenia doszło najprawdopodobniej na skutek błędu ludzkiego.
Pragnący zachować anonimowość pracownik szpitala Karola III powiedział dziennikarzom "El Pais", że kombinezony, które nosili opiekujący się misjonarzami pielęgniarze, niewystarczająco chroniły przed ebolą. Miały przykładowo osobne, przyczepiane taśmą, lateksowe rękawice.
Szpitalowi zarzuca się również, że nie zdecydowano się na jego ewakuację, a pacjenci przyjmowani byli przez cały czas leczenia duchownych, a odpady pochodzące z ich odizolowanych sal usuwane były tą samą drogą, co wszystkie inne.
KE chce wyjaśnień
Komisja Europejska zażądała we wtorek wyjaśnień od Hiszpanii w celu ustalenia niedociągnięć w jej systemie ochrony zdrowia, które umożliwiły zarażenie się wirusem eboli przez pielęgniarkę w szpitalu w Madrycie. Powiadomił o tym rzecznik KE Frederic Vincent. - Komisja Europejska wysłała w poniedziałek komunikat hiszpańskiemu Ministerstwu Zdrowia w celu otrzymania wyjaśnień - powiedział rzecznik. Dodał przy tym, że KE "nie jest zaniepokojona" przypadkiem z Hiszpanii, ponieważ rozszerzenie się wirusa "w Europie pozostaje wysoce wątpliwe".
Autor: kg\mtom / Źródło: El Mundo, El Pais, PAP