Afgańska dziewczynka zginęła po tym, gdy uderzyło w nią pudełko z ulotkami, zrzucone przez samolot RAF – informuje brytyjska prasa. Królewskie Siły Powietrzne wyraziły głęboki żal z powodu śmierci dziecka i oznajmia, że wszczęto śledztwo w sprawie okoliczności tego wypadku.
Do zdarzenia doszło 23 czerwca, jednak resort obrony Wielkiej Brytanii dopiero teraz potwierdził tę informację.
Dziewczynkę uderzyło pudełko z ulotkami, trafiła do szpitala w Kandaharze, jednak nie zdołano jej uratować. Samolot RAF C130 Hercules zrzucał wtedy ulotki nad wiejskimi obszarami prowincji Helmand.
- RAF wyraża głęboki żal z powodu tego, co się stało: pudełko z ulotkami nie otworzyło się i zraniło afgańskie dziecko – mówił rzecznik Królewskich Sił Powietrznych.
Mechanizm zawiódł
Jak przekazało anonimowe źródło dziennikowi "Daily Mail", jeśli raniony jest cywil z Afganistanu, brytyjscy żołnierze zabierają go do polowego szpitala w bazie, tak żeby miał najlepszą możliwą opiekę medyczną. Tym razem jednak nie poinformowano Brytyjczyków o wypadku – dowiedzieli się o nim dopiero o wiele później, gdy dziecko już nie żyło.
Resort obrony nie podał, jakiej treści materiały rozrzucał samolot. Pudełko z broszurami waży przeciętnie 14-18 kg, jednak powinno otworzyć się jeszcze wysoko w powietrzu, tak żeby ulotki się rozsypały.
Według danych ONZ w Afganistanie zginęło od stycznia do sierpnia około 1500 cywili. Szczególnie krwawy był miesiąc wyborów, czyli sierpień – jak wstępnie obliczono, zginęły wtedy 174 osoby, w tym 165 z rąk rebeliantów afgańskich.
Źródło: Daily Mail, altair.com.pl
Źródło zdjęcia głównego: raf.mod.uk