Sprofanowane polskie i ukraińskie mogiły. "Charakter napisów wskazuje na prowokację"


Sprawcy profanacji cmentarza ofiar NKWD w Bykowni pod Kijowem, gdzie w środę pomazano czerwoną farbą m.in. polski cmentarz wojenny, byli do tego dobrze przygotowani – powiedział polskim dziennikarzom dyrektor kompleksu Bohdan Bilasziwski.

Świadczy o tym m.in. znaleziony na miejscu ciężki łom kolejowy, użyty do podważenia jednej z kolumn u wejścia na polską część nekropolii i dobre rozeznanie terenu. Wandale musieli dojść do cmentarza i uciec z niego przez okalający go las – wyjaśnił.

"Nigdy wcześniej nie było tu takich incydentów"

- To zdarzenie jest bardzo podobne do tego, co było na zachodniej Ukrainie (w Hucie Pieniackiej – red.). Charakter tych napisów wskazuje na prowokację, której celem jest zaszkodzenie partnerstwu polsko-ukraińskiemu, sprofanowanie miejsc świętych dla obu narodów. Nigdy wcześniej nie było tu takich incydentów – zaznaczył Bilasziwski.

Jak oświadczył, dyrekcja kompleksu "Bykowniańskie Mogiły" będzie chciała jak najszybciej usunąć szkody, jednak będzie to trudne. - W polskiej części cmentarza pomazano nieoszlifowany granit drobnymi napisami. Wszystko, co można, będzie zrobione, ale nie można powiedzieć, że będzie to łatwe do usunięcia tym bardziej, że mamy zimę – powiedział.

W Bykowni widoczne są litery "SS" namalowane na dwóch kolumnach przy wejściu na polską część cmentarza, a na głównej płycie pomnika, na której widnieją nazwiska zabitych przez NKWD Polaków z listy katyńskiej, napis "SS Hałyczyna" (SS Galizien). Na ukraińskiej części umieszczono napisy "OUN-UPA", "Ku…a" i "SS Hałyczyna". Do zdarzenia doszło w nocy z wtorku na środę.

Incydent potępiła ambasada RP na Ukrainie, która wystosowała w tej sprawie notę do MSZ w Kijowie. Polska dyplomacja oczekuje na ustalenie i ukaranie sprawców tego aktu wandalizmu. Na cmentarzu w Bykowni pracuje grupa śledcza ukraińskiej policji.

Cmentarz ofiar NKWD

Nekropolia w Bykowni, która położona jest w sosnowym lesie tuż przy granicy Kijowa, jest ogromnym cmentarzyskiem ofiar NKWD. Znajduje się tu miejsce upamiętnienia m.in. 3,5 tys. polskich ofiar NKWD na Ukrainie. To czwarta po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje nekropolia upamiętniająca polskie ofiary NKWD.

Centralnym elementem nekropolii w Bykowni jest ołtarz z nazwiskami ofiar, dzwon pamięci oraz symbole religijne podkreślające jego wielowyznaniowy charakter. W alejce okalającej cmentarz rozmieszczono indywidualne tabliczki: epitafia ofiar, zawierające stopień wojskowy, datę i miejsce urodzenia, przydział służbowy, zawód, funkcję państwową lub społeczną. Cmentarz otwarty został przez ówczesnych prezydentów Polski i Ukrainy, Bronisława Komorowskiego i Wiktora Janukowycza 22 września 2012 roku.

Dokładna liczba ofiar zbrodni NKWD znana jest dzięki ujawnieniu tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Lista zawiera dane 3 435 aresztowanych polskich obywateli; wysłano je w listopadzie 1940 roku z Ukrainy do centrali NKWD w Moskwie. Kopia dokumentu została przekazana polskim prokuratorom przez stronę ukraińską w 1994 roku, co umożliwiło rozpoczęcie poszukiwań szczątków ofiar.

W Bykowni pochowane są również ofiary stalinowskiego Wielkiego Terroru z lat 1937-38. Największą grupę stanowią Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości ZSRR - ofiary represji komunistycznych. Byli to przede wszystkim tzw. wrogowie władzy sowieckiej, którzy zginęli przeważnie od strzału w głowę. Pochowani są tam na obszarze około pięciu hektarów.

Autor: adso / Źródło: PAP