Dyplomaci strajkują. Ambasady pozamykane

 
Minister Franco Frattini poparł postulaty związkowcówWikipedia

Pracę w 325 włoskich placówkach dyplomatycznych na całym świecie ograniczono do niezbędnego minimum. Niektóre z ambasad, na przykład tę w Berlinie, trzeba było w poniedziałek zamknąć z powodu braku personelu. Protestujący domagali się cofnięcia decyzji rządu o obcięciu funduszy na włoską służbę dyplomatyczną.

W poniedziałkowym proteście, według jego organizatorów, uczestniczyło 90 procent członków związku pracowników dyplomacji (SNDMAE).

"Absurdalne" cięcia

Program oszczędności, który ma przynieść 25 miliardów euro w ciągu dwóch najbliższych lat, zakłada zamrożenie na trzy lata płac w sektorze publicznym i 10-procentowe cięcia w budżecie poszczególnych ministerstw - w tym w MSZ.

"Nie można zaakceptować cięć w nakładach na personel i karierę osób służących krajowi, faktycznie stanowiących preludium do rozbiórki ministerstwa spraw zagranicznych" - napisali związkowcy w odezwie ogłoszonej przed strajkiem.

Wyrazili też przekonanie, że osoby pracujące w placówkach na całym świecie oraz w ministerstwie należy wspierać, a nie obcinać im pensje.

Minister popiera

Dyplomaci dali wyraz swemu niezadowoleniu w liście skierowanym do prezydenta Włoch Giorgio Napolitano, przewodniczących obu izb parlamentu, premiera Silvio Berlusconiego oraz ministra finansów Giulio Tremontiego.

List otrzymał także szef MSZ Franco Frattini, który nie zawahał się nazwać "absurdalnymi" cięć w wydatkach na swój resort.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia