- To jest honorowa rezygnacja. Chodziło o życie człowieka - stwierdził szef rumuńskiego MSZ Adrian Cioroianu i podał się do dymisji. Minister był powszechnie krytykowany za niedopełnienie obowiązków w związku ze śmiercią Claudiu Crulica w krakowskim areszcie.
Tymczasem polski prokurator krajowy Marek Staszak twierdzi, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że Crulic, który zmarł po głodówce, był winny. Jego zdaniem, kluczowe znaczenie dla sprawy ma kryminalna przeszłość Crulica. - Ten człowiek miał już kontakty z wymiarem sprawiedliwości jako osoba podejrzana w Polsce i w Rumunii - mówił Staszak.
Wyjaśnienia dla rumuńskiego premiera
Premier Rumunii zażądał w środę odwołania konsula w Warszawie, aby złożył "wyjaśnienia" w związku ze zgonem Crulica. Zażądał również wezwania ambasadora, aby wyjaśnił "sposób, w jaki ambasada działała w tym przypadku i komunikowała się z polskimi władzami, aby ustalić odpowiedzialnych w tej sprawie".
Adrian Mihai Cioroianu ma 41 lat. Z zawodu jest historykiem, zanim został politykiem był dziennikarzem i wykładowcą na Wydziale Historii bukaresztańskiego uniwersytetu. Jest też autorem kilku książek historycznych o dziejach Rumunii. Decyzję o dymisji podjął po rozmowie z premierem Rumunii. Szef rządu nie wyznaczył jeszcze jego następcy.
Dwa śledztwa
33-letni Rumun Claudiu Crulic zmarł w polskim szpitalu w styczniu, po długotrwałym strajku głodowym w krakowskim areszcie, dokąd trafił obwiniony o kradzież. Przed śmiercią ważył niespełna 26 kilogramów. Śledztwo w tej sprawie równolegle prowadzi polska i rumuńska prokuratura.
Źródło zdjęcia głównego: PAP