Według doradców dyktatora, Salah wyjedzie do Etiopii w ciągu dwóch dni wraz z członkami rodziny. Anonimowy dyplomata w Sanie potwierdził, że zostały poczynione już przygotowania do wyjazdu Salaha.
Wymuszony wyjazd
Były dyktator powrócił do kraju w nocy z piątku na sobotę ze Stanów Zjednoczonych, gdzie przebywał na leczeniu od końca stycznia po obrażeniach, jakich doznał w wyniku ataku bombowego na pałac prezydencki z czerwca 2011 roku.
Jego obecność w kraju jest głównym źródłem niezadowolenia Jemeńczyków i podkopuje nadzieję, że jego ustąpienie doprowadzi do trwałych zmian politycznych. Dziesiątki tysięcy ludzi protestowały w poniedziałek w Sanie przeciwko byłemu prezydentowi, domagając się jego osądzenia w związku ze śmiercią setek ludzi podczas zeszłorocznych demonstracji, brutalnie tłumionych przez siły rządowe.
Przemiany kontrolowane
Nawet teraz, z nowym prezydentem Abd ar-Rabim Mansurem al-Hadim u władzy, przeciwnicy Salaha obawiają się, że jeśli ten pozostanie w kraju, będzie mógł sprawować kontrolę poprzez sieć swoich sojuszników i członków rodziny. Istnieją liczne obawy, że Hadi, który nieprzerwanie od 1994 roku sprawował urząd wiceprezydenta, będzie jedynie marionetką w rękach dotychczasowego szefa państwa.
Przejściowa kadencja Hadiego, który w zeszłotygodniowych wyborach prezydenckich otrzymał 99,8 proc. głosów, ma potrwać dwa lata, później mają się odbyć wybory parlamentarne i prezydenckie.
Porozumienie o przekazaniu władzy zostało wypracowane w listopadzie ub. r. przez Radę Współpracy Zatoki Perskiej (GCC). Salah zrzekł się wówczas władzy w zamian za immunitet dla siebie i swoich współpracowników, dzięki czemu nie odpowiedzą oni przed sądem za śmierć setek demonstrantów.
Źródło: PAP