- W stolicy Niemiec odbyło się spotkanie europejskich polityków najwyższego szczebla z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
- W rozmowach uczestniczył także premier Polski Donald Tusk. Z rozmówcami połączył się telefonicznie prezydent USA Donald Trump.
- Przywódcy chwalili później postęp w negocjacjach, jednak sporną kwestią wciąż pozostaje podział terytoriów.
Po szczycie w Berlinie przywódcy wypowiadali się w pozytywnym tonie. A jak na rozmowy zapatrują się ukraińscy komentatorzy? Sprawdziliśmy.
"Mina" i "cena za pokój"
"Po dwóch i pół dnia intensywnych rozmów, amerykańscy, ukraińscy i europejscy urzędnicy twierdzą, że są w 90 procentach gotowi w sprawie ram, które mają zakończyć wojnę. Ale pozostałe 10 procent to mina, która grozi wysadzeniem całego przedsięwzięcia" - napisał portal angielskojęzycznej gazety "Kyiv Post".
"Linia podziału jest prosta: Waszyngton oferuje Kijowowi najsilniejsze de facto gwarancje bezpieczeństwa - wzorowane na artykule 5 NATO, ale bez Sojuszu. Kluczowe głosy ostrzegają jednak, że Zachód nie może sobie pozwolić na legalizowanie rosyjskich zdobyczy terytorialnych" - dodano w publikacji.
Steven Pifer, były ambasador USA w Kijowie, powiedział "Kyiv Post", że "partnerzy Ukrainy powinni wspierać jej stanowisko w sprawie okupowanych terytoriów". Stwierdził, że "Zachód nie może zgodzić się na uznanie ich za terytorium rosyjskie".
"To zdecydowane ostrzeżenie, które odzwierciedla zasadnicze napięcie: porozumienie może być bliskie, ale cena za pokój może oznaczać legitymizację grabieży ziemi, która jedynie odkłada wybuch kolejnej wojny" - podkreślił "Kyiv Post".
90 procent problemów "rozwiązanych"
"Uważamy, że rozwiązaliśmy już około 90 procent problemów między Ukrainą i Rosją, ale są jeszcze rzeczy, które muszą być dopracowane" - mówił jeden z uczestników szczytu w Berlinie.
Pozostałe 10 procent problemów to kwestia najtrudniejsza. "Przypomnijmy, jak wielokrotnie podkreślali uczestnicy rozmów, zarówno ze strony Ukrainy, jak i Stanów Zjednoczonych, jedną z najtrudniejszych kwestii są terytoria. Rosjanie chcą, aby siły ukraińskie opuściły obwód doniecki. Takie sygnały zostały przekazane władzom w Kijowie za pośrednictwem USA. W ten sposób Rosja chce osiągnąć swój cel, który ma polegać na całkowitej okupacji Donbasu, ale w praktyce bez walki" - odnotował portal RBK-Ukraina.
W publikacji portalu zaakcentowano, że "Ukraina stoi przy swoim - oddanie terytoriów jest niedopuszczalne". "Zełenski nawet oświadczył, że ta kwestia może zostać poddana referendum. USA, jako mediator, poszukując kompromisu, proponują utworzenie 'wolnej strefy ekonomicznej', która według wersji Rosjan miałaby być 'strefą zdemilitaryzowaną'. Jednak nawet ta opcja przewiduje wycofanie się Ukrainy z kontrolowanej części obwodu donieckiego" - napisał RBK-Ukraina.
Fesenko: nie oczekujcie cudu
Znany kijowski analityk Wołodymyr Fesenko napisał w mediach społecznościowych, że negocjacje w Berlinie wywołały "nową falę informacyjno-politycznego szumu".
"Oczekiwania co do perspektyw zakończenia wojny są sprzeczne. Pojawiają się niejednoznaczne przecieki. Ktoś boi się zdrady, a wielu bardzo liczy na to, że wojna wkrótce się zakończy. Muszę ostrzec: nie oczekujcie cudu" - podkreślił Fesenko.
Stwierdził, że Ukraina "może dogadać się ze stroną amerykańską w około dziewięćdziesięciu procentach problematycznych kwestii". "Oczywiście, w najlepszym przypadku. W niektórych bardzo trudnych kwestiach, przede wszystkim dotyczących statusu ukraińskich terytoriów anektowanych przez Rosję i wycofania ukraińskich wojsk z Donbasu, w ogóle nie widzę możliwości kompromisu" - napisał Fesenko.
Dodał, że "z Amerykanami wciąż możemy porozumieć się w większości negocjacyjnych spraw. Główny problem pojawi się później - Kreml nie zgodzi się na znaczną część, a być może nawet większość kompromisów, które zostaną uzgodnione między Ukrainą a USA".
Portnikow: bez Rosji pokoju nie będzie
Ukraiński publicysta Witalij Portnikow odnotował, że "bez Rosji pokoju nie będzie". Jego zdaniem, spotkanie w Berlinie było jednak ważne. - Kluczowe było, by doprowadzić do takiej sytuacji, kiedy Stany Zjednoczone staną po stronie Ukrainy, a nie po stronie Rosji i Władimira Putina - powiedział Portnikow.
Przyznał, że "nigdy nie wierzył w to, że Rosjanie będą gotowi do zakończenia wojny w przypadku opuszczenia obwodu donieckiego przez siły ukraińskie". - Zawsze uważałem, że będzie to przerwa w prowadzeniu działań wojennych lub krok w kierunku destabilizacji sytuacji w Ukrainie - powiedział.
Portnikow zauważył także, że na razie nie było komentarzy ze strony Kremla dotyczących ustaleń w Berlinie.
Autorka/Autor: tas/lulu
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA/CLEMENS BILAN