Duży wzrost liczby zgonów noworodków po zaostrzeniu prawa aborcyjnego. "Przewidywalne konsekwencje"

Źródło:
ABC News, PAP, tvn24.pl
Aborcja w USA pod znakiem zapytania. Wideo archiwalne
Aborcja w USA pod znakiem zapytania. Wideo archiwalne tvn24
wideo 2/2
Aborcja w USA pod znakiem zapytania. Wideo archiwalne tvn24

Po zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Teksasie liczba zgonów wśród dzieci poniżej pierwszego roku życia wzrosła o blisko 13 procent - wskazują amerykańscy badacze. W przypadku zgonów spowodowanych wadami wrodzonymi zaobserwowany wzrost wyniósł niemal 23 procent.

Amerykański stan Teksas znacząco zaostrzył prawo aborcyjne w latach 2021-2022. Obecnie, po "wykryciu bicia serca płodu", przerwanie ciąży jest tam niemal niemożliwe. Aborcję dopuszcza się jedynie w sytuacji zagrożenia życia kobiety bądź ryzyka "znacznego upośledzenia głównych funkcji jej organizmu". Nawet wtedy lekarze są jednak zobowiązani do podjęcia "próby ratowania życia płodu", chyba że "zwiększyłoby to ryzyko śmierci lub upośledzenia pacjentki w ciąży".

Zgony noworodków w Teksasie

Konsekwencje zmiany przepisów w Teksasie przeanalizowali teraz naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore oraz Uniwersytetu Stanowego Michigan. Swoje ustalenia opublikowali we wtorek w czasopiśmie naukowym "JAMA Pediatrics". Jak stwierdzili na podstawie dostępnych danych, w ciągu pierwszego roku obowiązywania zaostrzonych przepisów liczba zgonów wśród noworodków w Teksasie wzrosła o 12,9 procent. Oznacza to, że zgonów było o 258 więcej - ich liczba wzrosła z 1985 w 2021 roku do 2243 w 2022.

Ponadto współczynnik zgonów noworodków i niemowląt, oznaczający liczbę śmierci dzieci poniżej roku życia na tysiąc żywych urodzeń, wzrósł w analizowanym okresie o 8,3 procent. Największą zmianę zaobserwowano w przypadku odsetka zgonów spowodowanych wadami wrodzonymi. Ten w Teksasie wzrósł aż o 22,9 procent. Dla porównania w 28 innych amerykańskich stanach przenalizowanych przez naukowców spadł on w tym czasie średnio o 2,9 procent.  

ZOBACZ TEŻ: Dramatyczne przesłuchanie kobiet, którym odmówiono aborcji. "Czułam się uwięziona we własnym ciele"

Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego PAP/EPA/ADAM DAVIS

Rozmawiając z ABC News, dr Suzanne Bell, współautorka badania, zaznaczyła, że zaobserwowany przez jej zespół wzrost liczby zgonów przypada nie tylko na czas po wprowadzeniu bardziej restrykcyjnych przepisów aborcyjnych, lecz także na czas pandemii COVID-19. W jej ocenie samo rozprzestrzenianie się koronawirusa nie może jednak odpowiadać za tak znaczny wzrost liczby zgonów. COVID panował bowiem też w innych stanach, w których statystki nie pogorszyły się tak, jak w Teksasie.

- (To badanie) w zasadzie potwierdza to, co podejrzewaliśmy od dawna – ocenia niezaangażowany w studium dr Richard Ivey, ginekolog położnik z Houston. - Wiedzieliśmy, że po wejściu zakazu wzrośnie śmiertelność niemowląt, szczególnie noworodków obciążonych wadami wrodzonymi - stwierdził. Zdaniem lekarza, analiza konsekwencji zdrowotnych restrykcyjnych ograniczeń dostępu do aborcji "jest pierwszym krokiem do tego, by ludzie zrozumieli" powagę sytuacji.

- Zwracanie uwagi na, być może niezamierzone, ale przewidywalne konsekwencje zakazu przerywania ciąży, jest naprawdę ważnym działaniem na rzecz zdrowia publicznego - podkreśliła Suzanne Bell.

ZOBACZ TEŻ: W niektórych stanach USA ciąża uniemożliwia rozwód. "Te przepisy tylko przedłużają cierpienie"

Autorka/Autor:jdw//mm

Źródło: ABC News, PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock