Strażacy walczą od godzin nocnych z pożarem w dzielnicy Dagenham na wschodzie Londynu. Ogień pojawił się w budynku, którego część stanowią mieszkania. Ewakuowano ponad 100 osób. Dwie przewieziono do szpitala, cztery opatrzono na miejscu. Akcja trwa, ogień wciąż tli się na dachu - podaje BBC.
Jak piszą brytyjskie media, w szczytowym momencie pożaru walczyło z nim 225 strażaków i 40 wozów. Pożar pojawił się po godzinie 2 w nocy w poniedziałek. Około godziny 8 ogień tlił się głównie na dachu. Na szóstym i siódmym piętrze, które były nim przede wszystkim zajęte i gdzie być może pojawiło się źródło ognia - jest jeszcze dużo dymu, ale wydaje się, że największe zagrożenie minęło.
Nie wiadomo, jak doszło do pożaru. Ratownicy ewakuowali w nocy ponad 100 osób żyjących w budynku, którego część jest przeznaczona na mieszkania.
Jak podaje BBC, wiadomo, że w ostatnich tygodniach trwały tam prace remontowe. Na zdjęciach widać rozstawione wokół budynku rusztowanie. Telewizja Sky News wskazuje, że budynek doświadczał wcześniej "problemów z bezpieczeństwem przeciwpożarowym".
Działające na miejscu służby rano wciąż szukały w środku ludzi, ale wyglądało na to, że wszystkich mieszkańców udało się uratować.
Ostatni etap dogaszania
- Pożar w tej chwili jest na ostatnim etapie dogaszania i większość z 40 wozów strażackich, jakie wysłano w nocy na miejsce mogła już odjechać - przekazał przed godziną 10 w Londynie (11 w Polsce) korespondent "Faktów" TVN Maciej Woroch.
- Mieszkańcy opowiadają, że minionej nocy przeżyli godziny grozy, próbowali na bieżąco pomagać tym, którzy uciekali z budynku, zresztą na miejscu przygotowano takie centrum doraźnej pomocy - mówił Woroch. Jak dodał, okolicznym mieszkańcom polecono, by ze względu na unoszące się wciąż toksyczne opary i duże ilości dymu przez jakiś czas nie otwierali okien.
Reporter zaznaczył, że pożar poważnie uszkodził budynek i być może nie będzie on nadawać się z powrotem do zamieszania.
Źródło: BBC, Sky News
Źródło zdjęcia głównego: x.com/LondonFire