Co najmniej pięć osób zginęło w poniedziałek w Jemenie w dwóch atakach samolotów bezzałogowych USA. Według jemeńskich władz była to akcja skierowana w bojowników Al-Kaidy.
Był to pierwszy od blisko dwóch miesięcy przypadek bojowego użycia amerykańskich samolotów bezzałogowych w Jemenie, gdzie związani z Al-Kaidą rebelianci wykorzystali ubiegłoroczne długotrwałe zamieszki antyrządowe do opanowania zwartych obszarów na południu kraju. Zostali jednak stamtąd wyparci przez wojsko w ramach przeprowadzonej w czerwcu br. ofensywy. Zapewnienie stabilizacji i wewnętrznego bezpieczeństwa Jemenu, bezpośredniego sąsiada Arabii Saudyjskiej, stanowi priorytet dla Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników z regionu Zatoki Perskiej.
Cios w motocyklistów
Według jemeńskich władz w trakcie pierwszego z poniedziałkowych ataków wystrzelony przez samolot bezzałogowy pocisk kierowany uderzył w samochód w mieście w prowincji al-Bajda, zabijając co najmniej dwóch domniemanych bojowników Al-Kaidy. Zidentyfikowane ofiary to Jemeńczyk i obywatel Jordanii.
W drugim ataku, przeprowadzonym koło nadmorskiego miasta al-Szeher w prowincji Hadramut, zginęło co najmniej trzech jadących na dwóch motocyklach i uzbrojonych w pistolety mężczyzn. Jak podały lokalne władze bezpieczeństwa, byli to najprawdopodobniej członkowie Al-Kaidy.
Autor: bor//bgr / Źródło: PAP