Brytyjska ekspedycja poszukująca w Birmie kilkudziesięciu zakopanych pod koniec II Wojny Światowej myśliwców Spitfire traci nadzieję na ich odkrycie. Jak podaje BBC, członkowie ekipy nieoficjalnie przyznali, że skrzyń z cennymi samolotami nie ma tam, gdzie ich się spodziewano. Poszukiwania mają potrwać jeszcze do poniedziałku.
Grupa brytyjskich archeologów i entuzjastów przyleciała do Birmy na początku stycznia. Swoje poszukiwania skoncentrowali na terenie przylegającym do obecnego lotniska międzynarodowego w byłej stolicy kraju, Rangunie.
Nadzieja na zakopany skarb
Poszukiwacze pod przywództwem brytyjskiego rolnika Davida Cundalla, który poświęcił 17 lat swojego życia na zlokalizowanie miejsca zakopania samolotów, spodziewali się znaleźć około 30 skrzyń z rozmontowanymi myśliwcami Spitfire.
Według danych Cundalla, po zakończeniu II Wojny Światowej alianckie wojska miały pogrzebać na kilku lotniskach polowych w Birmie 124 maszyny tego typu, dopiero co dostarczone do Birmy i zapakowane w fabryczne skrzynie. Kluczowe było ustalenie dokładnych miejsc, w których zakopano Spitfiery i jak twierdzi Brytyjczyk, po gruntownym przebadaniu materiałów archiwalnych i rozmowach ze wszystkimi żyjącymi świadkami, udało mu się to zrobić.
Na dodatek podczas próbnej wyprawy w 2012 roku dokopano się do jednej z skrzyń i za pomocą małej kamery sfilmowano jej wnętrze, gdzie miały spoczywać części myśliwca. Następne miesiące zajęły dyplomatyczne targi o zgodę birmańskiej junty na wykopaliska. Ostatecznie władze Birmy zgodziły się, pod warunkiem, że w ich kraju zostanie ponad połowa znaleziska.
Zawiedzione nadzieje na Spitfiery
Wszystko wskazuje jednak na to, że głośna ekspedycja może zakończyć się fiaskiem. W piątek miała się odbyć konferencja prasowa na temat postępów prac, ale ją odwołano.
Jak podaje BBC archeologowie w składzie wyprawy są przekonani, iż w przekopywanym przez nich miejscu nie ma żadnych myśliwców. Rzecznik białoruskiej firmy Wargaming.net (twórcy niezwykle popularnej gry "World of Tanks"), która finansuje poszukiwania, przyznał nieoficjalnie w rozmowie z BBC, że na skrzynie z samolotami nie natrafiono. Firma wydała później oświadczenie, w którym poinformowano, że archeolodzy będą pracować jeszcze do poniedziałku.
Cundall jest przekonany, że jego informacje są dobre i myśliwce na pewno pogrzebano w Birmie. Jego zdaniem ekspedycja ma kopać w złym miejscu. Nie wiadomo jednak, czy sponsorzy i inni członkowie wyprawy ponownie zawierzą jego słowom.
Gdyby ewentualnie udało się faktycznie znaleźć Spitfiery, byłoby to bardzo cenne znalezisko. Obecnie na świecie w stanie latającym jest około 40 tych legendarnych myśliwców. Na aukcjach ich cena dochodzi do kilku milionów dolarów.
Autor: mk/jaś / Źródło: BBC News