Apele matki skazanego na śmierć za współudział w zamachu na mińskie metro w 2011 r. Uładzisłau Kawaliou pozostały bez odpowiedzi. W piątek został on rozstrzelany na Białorusi. Matka Kawaloua dostała jedynie pocztą informację o treści: Wyrok Sądu Najwyższego Białorusi z 30 listopada został w stosunku do pani syna wykonany. W sobotę wieczorem białoruskie media państwowe potwierdziły, że drugi ze skazanych Dźmitryj Kanawałau również został stracony.
Zawiadomienie z Sądu Najwyższego zostało wysłane w piątek na adres domowy Kawalioua w Witebsku - poinformowało w sobotę Radio Swaboda.
Wyrok Sądu Najwyższego Białorusi z 30 listopada został w stosunku do pani syna wykonany - cytowała dziennikarka "Superwizjera" TVN, Monika Góralewska zawiadomienie, które otrzymała matka skazańca.
- Matka Kawaliou nigdy nie dowie się, gdzie leży jej syn, ponieważ wyrok śmierci wykonywany na Białorusi jest średniowieczny. Wyrok wykonywany jest strzałem w głowę, a skazani są chowani w bezimiennych grobach - skomentowała Góralewska.
W sobotę wieczorem państwowa agencja BiełTA, powołując się na państwową telewizję ONT, podała, że drugi ze skazanych Dźmitryju Kanawałau również został stracony. Mężczyzna był oskarżony o przygotowanie i podłożenie ładunku wybuchowego na peronie metra.
Wcześniej, kiedy jeszcze nie było wiadomo na pewno, że na Kanawałau także został wykonany wyrok śmierci, Góralewska mówiła, że jest to prawdopodobne, ponieważ nie podawane są żadne informacje, co się z nim dzieje od momentu skazania 30 listopada 2011 roku. Góralewska twierdziła również, że ani rodzina, ani adwokat nie próbowali się z nim w tym czasie skontaktować.
W środę białoruska telewizja państwowa podała, że prezydent Łukaszenka podjął decyzję, iż nie ułaskawi Kawalioua i Kanawałaua, skazanych na śmierć za przeprowadzenie zamachu w mińskim metrze w kwietniu 2011 roku. 25-letniego Kanawałaua Sąd Najwyższy uznał za winnego przygotowania i podłożenia ładunku wybuchowego, a jego rówieśnika Kawalioua - współudziału i niepoinformowania o przestępstwie. Na nic się zdały apele matki skazanego, która pisała do Łukaszenki o odroczenie egzekucji o rok. "Mam nadzieję, że w tym czasie zostanie rozpatrzony wniosek skierowany do Komitetu Praw Człowieka ONZ" - pisała Lubou Kawalioua.
W zamachu 11 kwietnia ubiegłego roku, zginęło 15 osób, a 387 zostało rannych.
To demonstracja siły
Szefowa Centrum Transformacji Prawnej - niezależnej organizacji obrony praw człowieka - Alona Tankaczowa uważa, że egzekucja Kawalioua to ze strony władz białoruskich demonstracja siły, a także wyraz lekceważenia dla apeli Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie i polityków europejskich o ułaskawienie skazanych na karę śmierci za zamach w metrze Kawalioua i Dźmitryja Kanawałaua.
- Uważam, że było wiele znaków zapytania związanych z ignorowaniem szeregu wniosków adwokatów i z tempem przeprowadzenia śledztwa, a także duży stopień niedowierzania społecznego w sprawiedliwość wyroku. W takich warunkach wykonanie wyroku śmierci to demonstracja siły i rzucenie wyzwania białoruskiemu społeczeństwu - powiedziała Tankaczowa.
Z kolei Marek Migalski (PJN) w przekazanym w sobotę oświadczeniu napisał, że stracenie Kawalioua, to nie tylko tragedia osobista rodziny, ale "to także tragedia polityczna". - Polityka Unii Europejskiej wobec Białorusi dotknęła dna. Wieloletnia wahliwa i niekonsekwentna polityka doprowadziła do sytuacji, kiedy Białorusini pozostali sami w swojej walce z reżimem Łukaszenki. Wydarzenia ostatnich dni dobitnie na to wskazują - uważa Migalski.
Apele bez skutku
Ashton "była bardzo zaniepokojona" ogłoszeniem w białoruskiej telewizji decyzji o nieułaskawieniu Dźmitryja Kanawałaua i Uładzisłaua Kawalioua, którzy zostali skazani 30 listopada 2011 roku na karę śmierci", i "ponownie wezwała władze Białorusi do nieprzeprowadzenia egzekucji" - brzmiało wydane w piątek oświadczenie jej rzecznika.
O wprowadzenie moratorium na karę śmierci apelowała również w grudniu Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International. Przedstawicielka organizacji Heather McGill podkreśliła wówczas, że jest niebezpieczeństwo, iż skazani nie są w rzeczywistości winni.
Wyrok krytykowali też inni obrońcy praw człowieka. O niewykonywanie kary zaapelował do władz Białorusi sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland. Także metropolita mińsko-mohylewski arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz wezwał rządzących Białorusią do wprowadzenia moratorium na wykonywanie kary śmierci, a następnie do jej zniesienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. Reuters