- Donald Trump wiele przegrać nie może, a może odnieść ogromne zwycięstwo potrzebne mu z rozmaitych względów - mówił o planowanym spotkaniu prezydenta USA z Kim Dzong Unem profesor Zbigniew Lewicki, amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. - Jeżeli to się uda, to będzie ogromny sukces, odsunięcie groźby, denuklearyzacja - dodał gość programu "Horyzont" w TVN24. Z kolei Michał Baranowski, dyrektor German Marshall Fund, podkreślał, że już sama zgoda na spotkanie "to wygrana Kima".
W piątek nad ranem czasu polskiego poinformowano, że prezydent Donald Trump przyjął propozycję spotkania z Kim Dzong Unem, którą przekazali amerykańskiemu szefowi państwa dyplomaci z Korei Południowej.
Profesor Zbigniew Lewicki zwracał uwagę, że inicjatywa przeprowadzenia rozmów wyszła od Kim Dzong Una. - Widzę tutaj wyraźne i mocne działanie Pekinu, który coś obiecał Kimowi, po to, by wyzwolić się z nacisku amerykańskiego w tym regionie - wskazywał, wymieniając kilka powodów takiego działania.
- Przywódca Chin planuje być przywódcą przez następne 30 lub 40 lat, a jest dość młody. Po drugie, strategicznym pomysłem Chin jest pełna dominacja w swoim regionie, w tym także na Morzu Południowochińskim i w tym planie strategicznym Pekinowi przeszkadza tylko obecność Amerykanów - mówił gość programu "Horyzont" w TVN24.
- Obecność Amerykanów jest powodowana zagrożeniem Korei Południowej i Japonii, bo tak naprawdę to oni nie mają tam interesów. Jeżeli udałoby się pozbawić Stany Zjednoczone powodu do pobytu w Korei Południowej to te długofalowe plany Chin byłyby dużo łatwiejsze do zrealizowania - dodał.
"To jest wygrana Kima"
- Na ten moment wiemy, że prezydent Stanów Zjednoczonych zgodził się na spotkanie z Kim Dzong Unem. To nie udało się ani jego ojcu, ani jego dziadkowi, to jest wygrana Kima - ocenił Michał Baranowski, dyrektor German Marshall Fund.
Jednocześnie zwracał uwagę, że "taki ruch byłby niemożliwy przy każdym innym prezydencie". - Tylko Trump ma możliwość zrobienia ruchu o 180 stopni - wskazywał Baranowski.
- Jeżeli Trumpowi się uda, to wszyscy powiedzą, że może i on jest zwariowany, ale to, że był zwariowany w nazywaniu Kim Dzong Una "Rocket Man", przekonało Koreańczyków, że nie wiadomo co zrobi, może ich zaatakuje i zmusił ich do dialogu. Z drugiej strony, jeżeli prezydent Trump wróci z tego spotkania bez niczego, to porażka - powiedział dyrektor German Marshall Fund.
Jak wyjaśniał, porażka oznaczałaby, że znajdziemy się w tym samym miejscu, jeżeli chodzi o rozbrojenie, a Kim będzie mógł pokazać, że spotkał się z nim przywódca światowego mocarstwa.
Zdaniem profesora Zbigniewa Lewickiego, "Trump ma wszystko do wygrania i bardzo niewiele do przegrania". - Jeżeli to się uda, to będzie ogromny sukces, odsunięcie groźby, denuklearyzacja. Gdyby doszło do rozmowy i niewiele by z niej wyszło, to właściwie nie jest wina Ameryki. Korea poprosiła o spotkanie (...) i nie dotrzymała tego, co obiecywała - zwracał uwagę, mówiąc o możliwych scenariuszach.
Profesor podkreślał, że Donald Trump nie mógł odmówić spotkania z przywódcą Korei Północnej. - Jakie wtedy byłyby komentarze? Nie wykorzystał szansy, mógł doprowadzić do rozmów, do zmniejszenia napięcia. Prezydent był na musiku - ocenił amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Do spotkania ma dojść pod koniec maja tego roku. Zdaniem ekspertów, gdyby tak było, to oznacza, że przywódcy mają bardzo mało czasu na przygotowanie merytoryczne.
Rozmowy z innymi przywódcami
Prezydent USA poinformował w sobotę, że Korea Północna zgodziła się, by nie przeprowadzać kolejnego testu rakietowego do czasu spotkania przywódców.
"Korea Północna nie przeprowadziła testu rakietowego od 28 listopada 2017 roku i obiecała, że tego nie zrobi do naszego spotkania. Wierzę, że dotrzymają tego zobowiązania!" - napisał Trump na Twitterze.
Prezydent USA odniósł się także do rozmów z innymi przywódcami. "Pekin docenia wysiłki Waszyngtonu, by rozwiązać problem programu nuklearnego Korei Północnej na drodze dyplomacji" - napisał Donald Trump o swojej rozmowie z prezydentem Chin Xi Jinpingiem na temat planów spotkania z przywódcą KRLD. "Prezydent Xi powiedział mi, że docenia fakt, iż USA pracują nad rozwiązaniem problemu na drodze dyplomacji, a nie obierając złowrogą alternatywę. Chiny są w dalszym ciągu pomocne!" - napisał prezydent. Jak podał Biały Dom, przywódcy rozmawiali w piątek o ostatnich wydarzeniach związanych z Koreą Północną. Obaj "z zadowoleniem przyjęli perspektywę dialogu" między USA a KRLD, i zobowiązali się do "utrzymania presji i sankcji do czasu, aż Korea Północna podejmie konkretne kroki w stronę całkowitej, weryfikowalnej i nieodwracalnej denuklearyzacji". Trump zapewnił na Twitterze, że "umowa z Koreą Północną jest jak najbardziej w procesie tworzenia" i jeśli zostanie ukończona, będzie "bardzo dobra dla świata". "Czas i miejsce do ustalenia" - dodał. W piątek Trump rozmawiał o Korei Północnej również z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Jak poinformował w sobotę Biały Dom, politycy poruszyli też kwestię amerykańskich ceł na stal i aluminium.
Autor: mb/pm / Źródło: TVN24, PAP, Reuters