Lider tureckiej prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratyczna (HDP) powiedział we wtorek, że partia jest gotowa wejść do rządu tymczasowego, który obejmie władzę do listopadowych wyborów. Tymczasem rebelianci z Partii Pracujących Kurdystanu wciąż są celem nalotów bombowych ze strony tureckiego rządu.
Prezydent Recep Tayyip Erdogan formalnie ogłosił w poniedziałek wieczorem przedterminowe wybory parlamentarne, czego się spodziewano po trwających kilka tygodni rozmowach w sprawie utworzenia koalicji, które nie dały rezultatów. Termin utworzenia koalicji upłynął w niedzielę.
Erdogan ma się spotkać jeszcze we wtorek z premierem Ahmetem Davutoglu, by powierzyć mu sformowanie przejściowego rządu, który ma sprawować władzę do wyborów wyznaczonych na 1 listopada.
Kurdowie w rządzie?
Selahattin Demirtas - współprzewodniczący prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej, która w czerwcowych wyborach w Turcji niespodziewanie weszła do parlamentu - uważa, że deputowani jego ugrupowania nadają się na stanowiska w gabinecie. Przestrzegł przed próbami wykluczenia HDP.
- Nie zawahamy się przed dochodzeniem konstytucyjnych praw i udziałem w rządzie - powiedział Demirtas dziennikarzom w Ankarze. Polityk przewiduje jednak walkę w tej kwestii.
- Nie będziemy zdziwieni, jeśli dojdzie do naruszenia konstytucji i prób sformowania rządu bez HDP. Próby takie zostaną jednak odrzucone przez Sąd Konstytucyjny - powiedział Demirtas.
Tak każe konstytucja
Zgodnie z konstytucją w rządzie przejściowym, który ma doprowadzić kraj do wyborów, powinny być reprezentowane wszystkie partie zasiadające w parlamencie.
Lecz Turcja, jak pisze agencja Reuters, nigdy wcześniej nie znajdowała się w takiej sytuacji, a przy tym główne siły opozycji: Partia Ludowo-Republikańska (CHP) i Nacjonalistyczna Partia Działania (MHP) odmówiły udziału w rządzie przejściowym.
To zwiększa możliwość zdominowania tymczasowego gabinetu przez rządzącą Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), która straciła w czerwcowych wyborach większość pozwalającą jej rządzić samodzielnie. Miejsca, których nie zajmie opozycja, mogą zostać przekazane tzw. kandydatom niezależnym spoza parlamentu, wśród których mogą się znaleźć urzędnicy i byli członkowie AKP - pisze Reuters.
Naloty bombowe
W czasy gdy jedna z kurdyjskich partii w Turcji oczekuje, że będzie współtworzyć rząd, inna - Partia Pracujących Kurdystanu - jest uznawana przez Ankarę za organizację terrorystyczną, a jej bazy w południowo-wschodniej części kraju są celem nalotów bombowych.
24 lipca Ankara rozpoczęła "wojnę z terroryzmem", mającą równocześnie za cel Kurdów i bojowników z Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Jednak na razie dominują naloty na bazy PKK w północnym Iraku.
9 sierpnia rządowe media tureckie podały, że w nalotach "wyeliminowano 390 terrorystów, 400 jest rannych, w tym 150 ciężko". Jednocześnie bojownicy PKK przeprowadzili w ostatnich miesiącach serię zamachów na tureckich żołnierzy.
Z kolei we wtorek tureckie wojsko podało do wiadomości publicznej, że w ostatnich nalotach w północnym Iraku zginęło 34 bojowników PKK.
Autor: fil//rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: VOA/domena publiczna | Salih Turan