Możliwość, że antyimigrancki, populistyczny polityk Geert Wilders będzie współtworzył nowy rząd Holandii po marcowych wyborach parlamentarnych, jest bardzo niewielka - ocenił we wtorek holenderski minister finansów Jeroen Dijsselbloem.
Premier Holandii Mark Rutte wykluczył wcześniej z góry możliwość koalicji z Partią na rzecz Wolności (PVV) Wildersa, który opowiada się za wyjściem Holandii z Unii Europejskiej, a także zamknięciem granic dla islamskich imigrantów.
Uznany winnym
W poniedziałek Rutte próbował odwieść wyborców od głosowania na Wildersa, publikując list otwarty, w którym napisał, że ci, którzy nie zgadzają się z holenderskimi wartościami, powinni opuścić kraj. W grudniu 2016 roku sąd uznał, że Wilders jest winny dyskryminacji i obrazy Marokańczyków, ale odstąpił od wymierzenia kary. Wilders złożył apelację, nazywając wyrok "godnym pożałowania". W poniedziałek Wilders odpowiedział Ruttemu, nazywając go "człowiekiem otwartych granic, uchodźczego tsunami, masowej imigracji, islamizacji, kłamstw i oszustw".
Wybory 15 marca
Sondaże dają PVV pierwsze miejsce w wyborach, ale partie głównego nurtu odcinają się od Wildersa i wydaje się mało prawdopodobne, aby był on w stanie utworzyć koalicję, nawet jeśli zdobędzie większość głosów. Opinię taka podzielił we wtorek Dijsselbloem.
15 marca Holendrzy pójdą do urn, rozpoczynając rok "superwyborów" w Europie, które będą się odbywały w kontekście rosnących nastrojów populistycznych i antyunijnych na kontynencie.
Autor: kg/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia