Nawet 7 tys. osób znajduje się w kręgu zagrożonych zakażeniem wirusem HIV przez dentystę. Jeden z lekarzy w Tulsie w amerykańskim stanie Oklahoma jest oskarżony m.in. o używanie do leczenia zabrudzonych narzędzi stomatologicznych.
Doktor Wayne Scott Harrington jest przesłuchiwany przez lokalną policję. Sprawa wyszła na jaw, gdy u jednego z pacjentów 64-letniego dentysty wykryto obecność wirusa HIV oraz zapalenie wątroby typu C. Obie choroby są przenoszone przez krew.
Akt oskarżenia mówi o używaniu w prywatnym ośrodku dentysty m.in. niesterylizowanych i zardzewiałych igieł, często tych samych do kilku osób.
Przed miejskim ośrodkiem zdrowia ustawiają się setki pacjentów kliniki doktora Harringtona. Każdy ma mieć przeprowadzone badanie krwi weryfikujące, czy doszło do zakażenia. Jak informują lokalne media, oskarżony złożył swoją licencję lekarską i w pełni współpracuje ze służbami.
"Jeśli nie możesz zaufać lekarzowi, to komu?"
Wśród pacjentów dentysty, potencjalnie zarażonych wirusami, jest czworo dzieci Deanny Zavali. Kobieta zaprowadziła je do doktora, gdyż do tej pory cieszył się on w Tulsie dużym zaufaniem i szacunkiem - Harrington leczy tam już od przeszło 36 lat.
- To jest po prostu nie w porządku. Jeśli nie możesz zaufać lekarzowi czy dentyście, czyli ludziom, którzy powinni ci pomagać, leczyć cię, to komu masz ufać? - pyta kobieta.
Jak przyznała Zavala, dentysta usuwał zęba m.in. jej najmłodszej córce. - Ona ma osiem lat. Jak mam jej teraz spojrzeć w oczy i powiedzieć jej, że może mieć HIV albo AIDS? - mówi załamana. Jednak to, co obecnie najbardziej ją niepokoi, są wyniki badania krwi jej 18-letniego syna, które zrobiono mu tuż po wizycie u doktora Harringtona. Jak wyjaśniła, badania wykazały wysokie stężenie enzymów wątrobowych, co może oznaczać zapalenie wątroby typu C. - Uczysz swoje dzieci, jak mają zadbać o siebie, o swoje bezpieczeństwo i uważasz, że prowadząc je do lekarza, w tym do dentysty, robisz właściwą rzecz. Tymczasem słyszysz, że być może zmienił on życie nawet siedmiu tysiącom ludzi. Jak on mógł to zrobić? - zastanawia się Zavala. Kobieta przyznała jednocześnie, że jedyne, co jej teraz pozostało, to modlić się za syna i resztę swoich dzieci.
Autor: zś,dp//iga/kdj/k / Źródło: Reuters, Enex