W dziewięcioosobowej Radzie Miejskiej Jersey City odbyła się debata o dalszych losach Pomnika Katyńskiego. Jak poinformował korespondent TVN24 Marcin Kwaśny, w drugim czytaniu podjęto ostateczną decyzję w sprawie przeniesienia monumentu z placu Exchange.
Jako pierwsi w debacie wystąpili przedstawiciele Komitetu Pomnika Zbrodni w Lesie Katyńskim (Katyn Forest Massacre Memorial Committee).
Zatrudniony przez komitet prawnik, mecenas Robert Margulies, wskazał na znaczenie pomnika upamiętniającego blisko 22 tysiące ofiar zbrodni katyńskiej. Mówił o wysiłkach finansowych podjętych w ciągu dekad przez organizacje polonijne dla utrzymania monumentu. Przypomniał też o ostatnich negocjacjach, w wyniku których zdecydowano się przemieścić pomnik o 60 metrów, pozostawiając go na brzegu rzeki Hudson, a zatem naprzeciwko miejsca, gdzie terroryści dokonali ataku na wieżowce World Trade Center. Jego zdaniem jest niezwykle ważne, że dzięki decyzji władz miejskich pomnik uzyska stałą lokalizację. Uznał tę decyzję za rozsądny kompromis.
Prezes komitetu Krzysztof Nowak powiadomił, że nie wygłosi przemówienia. Przedstawił tylko Radzie Miejskiej listę organizacji i osób prywatnych popierających stanowisko jego organizacji.
Wiele pytań, wiele wątpliwości
W debacie wzięli udział nie tylko przedstawiciele Polonii, których łatwo było rozpoznać, bo przybyli do Rady Miejskiej z biało-czerwonymi chorągiewkami, ale też Amerykanie. Ci ostatni nie od razu zgodzili się z argumentami prawnika Roberta Marguliesa. Pytali między innymi, dlaczego za przeniesienie pomnika mieliby płacić podatnicy. Sugerowali również, że ponieważ w Jersey City mieszkają Polacy, dla których pomnik jest ważny, być może należałoby go pozostawić tam, gdzie stoi. Zwracali uwagę, że podejmuje się decyzje o przeniesieniu pomnika, nie informując o tym, jakie będą konkretne koszty.
Pytano również, czy były podjęte konieczne badania pozwalające określić wydatki na przygotowanie infrastruktury podziemnej pozwalającej na ustawienie potężnego monumentu w nowym miejscu. Mówcy krytykowali władze, że nie dostarczono wyczerpującej informacji szczegółowej. Wskazywali, że pomnik ważny jest nie tylko dla polskich mieszkańców Jersey City, ale też dla milionów amerykańskich Polaków.
Uczestnicy debaty - zwłaszcza ci o polskich korzeniach przypominali o historii. Przesunięcie pomnika uznali za brak szacunku dla diaspory polskiej. Pytali, czy gdyby to był pomnik ofiar masakry na placu Tiananmen 4 czerwca 1989, ofiar Holokaustu czy ku czci Martina Luthera Kinga, komukolwiek przyszłoby do głowy organizować debatę w tej sprawie. Sugerowali, że przemieszczenie takich pomników nie byłoby nawet rozważane.
Jak poinformował korespondent TVN24 Marcin Kwaśny, w drugim czytaniu podjęto ostateczną decyzję dotyczącą przeniesienia pomnika. Za głosowało 6 osób, 3 opowiedziały się przeciwko.
30 kwietnia burmistrz Steven Fulop poinformował o projekcie stworzenia parku na terenie, na którym stoi obecnie monument. Przywódcy Polonii twierdzili, że zrobił to bez ich zgody i odmawiał rozmów na ten temat. W wyniku późniejszych negocjacji Fulopa z dyrektorem wykonawczym Polskiej Izby Handlowej w USA Erikiem Lubaczewskim oraz byłym burmistrzem Trenton w stanie New Jersey Douglasem Palmerem zaproponowano nową lokalizację pomnika, przy ulicy York.
Monument Katyński w Jersey City ma ok. 12 metrów wysokości i waży 120 ton. Tworzy go cokół z płaskorzeźbami oraz odlana w brązie, stojąca na cokole postać żołnierza przebitego na wylot bagnetem. Autorem pomnika jest polski rzeźbiarz Andrzej Pityński. Przystał on na przemieszczenie monumentu pod warunkiem, że pozostanie nad rzeką Hudson.
Autor: ads//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24