Siódmą noc z rzędu trwały w Danii zamieszki wywołane przez młodocianych emigrantów. W Kopenhadze, Aarhus, Ringsted, Slagelse i innych miastach podpalano samochody, kosze na śmieci i niszczono budynki szkół. Policja aresztowała 11 osób za wzniecanie pożarów i obrzucanie policjantów kamieniami.
- W nocy zanotowano w Danii 25 pożarów, m.in. podpalano samochody i pojemniki na śmieci - powiedział główny inspektor policji w Kopenhadze Jan Marker. Jak dodał, poprzedniej nocy pożarów było więcej, bo aż 169.
Młodzi ludzie pochodzenia imigracyjnego podpalili m.in. budynek jednej ze szkół, który całkowicie spłonął.
Przyczyny zamieszek nie są jasne. Młodzi działają w małych grupach i według władz właściwie nie są zorganizowani. Nie podają też motywacji swoich czynów.
Przypuszcza się, że zamieszki mają związek z ponownym opublikowaniem rysunków Mahometa sprzed dwóch lat, które doprowadziły wówczas do ogromnej fali oburzenia w muzułmańskim świecie. Rozpoczęły się w kopenhaskiej dzielnicy zamieszkanej przez imigrantów, skąd niepokoje rozszerzyły się także na inne miasta.
Rozruchy wygasają?
Najbardziej gwałtowna była noc z czwartku na piątek. Na ulicach duńskiej stolicy spłonęło wówczas co najmniej 11 aut, zaś poprzedniej doby policja aresztowała 17 osób, które obrzuciły koktajlami Mołotowa kilkanaście pojazdów.
W środę 17 duńskich dzienników opublikowało karykatury proroka Mahometa autorstwa rysownika, który stał się celem planowanego i udaremnionego przez policję zamachu.
Kilka miesięcy po publikacji karykatur w "Jyllands-Posten", przedrukowanych potem przez prasę wielu krajów, w państwach islamskich doszło do wielkich, często gwałtownych protestów, w których - jak się ocenia - zginęło ok. 150 ludzi.
Źródło: PAP, tvn24.pl