Przedterminowe wybory do Sejmu w Czechach odbędą się w październiku – uzgodnili liderzy dwóch największych sił w czeskim parlamencie. Nie wiadomo jeszcze, jak zareaguje na to eurosceptyczny prezydent Czech, Vaclav Klaus.
Porozumienie w sprawie terminu wyborów zawarli przywódcy dwóch najsilniejszych ugrupowań w czeskim Sejmie - szef Obywatelskiej Partii Demokratycznej i zarazem premier Mirek Topolanek i lider opozycyjnej socjaldemokracji Jirzi Parobek.
Parlament teraz będzie musiał przyjąć specjalną ustawę konstytucyjną o rozwiązaniu niższej izby. O woli podjęcia takiego kroku mówił w piątek Paroubek z prezydentem Vaclavem Klausem. W przeciwnym wypadku konieczne byłyby trzy nieudane próby sformowania rządu. Taką procedurę przewiduje czeska konstytucja.
Prezydent nie chce czekać
Jak informuje agencja Reutera, socjaldemokracja wezwała odchodzący gabinet, żeby sprawował swoje funkcje aż do lipca, kiedy Czechy przekażą swoje przewodnictwo w Unii Europejskiej Szwecji. Reuter dodaje, że eurosceptyczny prezydent Vaclaw Klaus, polityczny oponent i Topolanka, i Paroubka naciska na to, by nowy gabinet wyznaczyć jak najszybciej.
Czeski premier Mirek Topolanek w czwartek złożył dymisję swojego centroprawicowego rządu na ręce prezydenta Vaclava Klausa. Wotum nieufności wobec gabinetu Topolanka uchwalono w parlamencie we wtorek. Czechy przewodniczą w tym półroczu Unii Europejskiej, w związku z tym część polityków Unii pyta, czy kryzys polityczny w Czechach nie zagrozi długookresowym planom Unii i ratyfikacji traktatu z Lizbony.
Źródło: IAR, Reuters