Czeczeński parlament skierował do Dumy Państwowej projekt ustawy zakazującej publikowania w mediach informacji o narodowości i wyznaniu osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa - podała agencja Interfax. Rosyjskie media przypomniały o kilku głośnych zdarzeniach z udziałem mężczyzn "narodowości kaukaskiej", a także reakcji prezydenta Ramzana Kadyrowa krytykującego piszących o nich dziennikarzy.
Parlamentarzyści z Czeczenii podkreślili, że projekt ustawy ma na celu zachowanie "zgody międzyetnicznej i międzywyznaniowej oraz pokoju na terytorium Federacji Rosyjskiej".
"Rozpowszechnianie podobnych informacji jest uważane za obrazę uczuć narodowych i religijnych uczciwych, szanowanych obywateli, prawdziwych wyznawców, którzy nie mają nic wspólnego z działalnością przestępczą" – podali posłowie w uzasadnieniu, mówiącym również o tym, że w Rosji "każde bezmyślnie i niedbale wypowiedziane słowo może stać się detonatorem wybuchu społecznego i doprowadzić do podżegania do wrogości międzyetnicznej i międzywyznaniowej".
Czeczeński parlament w uzasadnieniu powołał się na wpisy w sieciach społecznościowych o "charakterze prowokacyjnym, gdzie formuje się negatywny stosunek do grupy etnicznej, wyznaniowej lub osób z tej grupy i proponuje się ograniczenie praw tej grupie lub popełnianie wobec niej przemocy".
Szereg incydentów i reakcja Kadyrowa
Portal Gazeta.ru przypomniał, że parlamentarzyści z Czeczenii nie po raz pierwszy proponują podobne rozwiązania, jak dotąd jednak nie zostały one wprowadzone w życie. Politycy z Groznego narzekali między innymi, że pisząc o zagrożeniu terrorystycznym dziennikarze, w tym mediów federalnych, używali takich sformułowań, jak "czeczeńscy bandyci", "czeczeńscy terroryści" czy "czeczeńskie podziemie bandytów".
W tym roku kontrowersje wokół wzmianki o narodowości osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa rozgorzały na nowo w związku z serią głośnych incydentów - napisała Gazeta.ru. W październiku trzech Dagestańczyków pobiło w metrze mieszkańca Moskwy, który stanął w obronie swojej dziewczyny. Na początku listopada w Nowej Moskwie zatrzymano cztery osoby, które oskarżono o napaść na mężczyznę spacerującego z czteroletnim synem. Media relacjonowały, że podejrzani pochodzili z Zakaukazia. Po tym incydencie prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow skrytykował dziennikarzy za "atak na Kaukazów". "Media zachowują się tak, jakby istniały tylko dwie kategorie obywateli: narodowości kaukaskiej i bez narodowości. Dlaczego tubylcy z innych regionów nie są wymieniani (w związku z popełnianiem przestępstwa)" - krytykował we wpisie czeczeński przywódca.
Kadyrow wdał się w polemikę z szefową propagandowej telewizji RT (dawniej Russia Today) Margaritą Simonian, która nie kryła oburzenia i napisała na kanale Telegram: "Wszyscy ci 'przybysze' i 'osoby narodowości kaukaskiej' doigrają się, a w kraju (Rosji) ponownie zaostrzą przepisy z meldunkiem, rejestracją, ze sprawdzaniem tej rejestracji na każdej stacji metra (podobnie, jak mnie sprawdzano, kiedy przyjechałam z Krasnodaru do Moskwy 20 lat temu)".
Kadyrow stwierdził, że z powodu "dyskryminacji" w mediach może dorosnąć pokolenie Rosjan, którzy uznają Kaukaz za odrębne państwo.
19 listopada wiceszef administracji prezydenta Rosji Magomiedsałam Magomiedow powiedział, że środowisko medialne powinno zwrócić uwagę na problem wymieniania narodowości sprawców przestępstw w Rosji. Dodał, że łamanie tej normy powinno skutkować pociągnięciem dziennikarzy do odpowiedzialności.
Źródło: Interfax, gazeta.ru
Źródło zdjęcia głównego: chechnya.gov.ru