Czeczeni: to nie my wysadziliśmy metro. To Putin

Aktualizacja:
 
Moskwa oddaje hołd ofiaromPAP, wikipedia.org

Nie przeprowadziliśmy ataku w Moskwie i nie wiemy, kto to zrobił - oświadczył rzecznik Emiratu Kaukaskiego Szemsettin Batukajew. Wcześniej czeczeński komendant Doku Umarow także zapewnił, że to nie jego bojownicy są odpowiedzialni za wybuchy w metrze. Według niego pojawiła się informacja, że za zamachami stoi Federalna Służba Bezpieczeństwa i Władimir Putin.

Szemsettin Batukajew tłumaczy, że jego grupa planowała przeprowadzenie zamachów na cele gospodarcze w Rosji, ale przy unikaniu ofiar cywilnych. - Oczywiście planujemy ataki na rosyjskie cele ekonomiczne, ale nasze plany nie obejmują atakowania ludzi - powiedział Batukajew, który mieszka w Stambule i działa jako zagraniczny przedstawiciel swego ugrupowania.

Bojownicy czeczeńscy nie chcą żadnego pokazu siły. Zamachy terrorystyczne nie są nikomu z nas potrzebne i tej wojny nikt z nas nie chce. Wszystko zrobiono tak, by nikt nie winił rosyjskich służb specjalnych, a tak naprawdę to ich wina Doku Umrow

Natomiast Umarow zadeklarował w ubiegłym miesiącu rozszerzenie kaukaskiej rebelii na rosyjskie miasta. Emirat Kaukaski dąży do utworzenia ogólnokaukaskiego państwa rządzonego według zasad szariatu i niezależnego od Rosji. Analitycy wymieniali go wśród potencjalnych sprawców moskiewskich zamachów, do których przeprowadzenia nikt się jeszcze nie przyznał.

We środę rano rosyjskie media opublikowały nagranie, na którym w imieniu Umarowa wypowiada się nieznany mężczyzna. Oskarża on za zamachy w moskiewskim metrze rosyjskie władze i premiera kraju. - Premier Rosji wyjechał z Moskwy, a mieszkańców stolicy wystawił na uderzenie - twierdzi jeden z najbardziej poszukiwanych w Rosji ludzi. Czeczenii winę za zamachy kierują pod adresem rosyjskich urzędników, którzy, jak twierdzą, organizują zamachy, by utrzymać się u władzy. - Bojownicy czeczeńscy nie chcą żadnego pokazu siły. Zamachy terrorystyczne nie są nikomu z nas potrzebne i tej wojny nikt z nas nie chce. Wszystko zrobiono tak, by nikt nie winił rosyjskich służb specjalnych, a tak naprawdę to ich wina - mówi przedstawiciel bojowników w nagraniu.

Nie ma jednak pewności, czy nagranie jest autentyczne - zwraca uwagę w swoim internetowym wydaniu tygodnik "Korrespondent".

Czeczeni czy Gruzini

Niektóre rosyjskie media przypominają, że wcześniej pojawiały się informacje, że terrorystki-samobójczynie pochodziły z grupy bezpośrednio podległej Umarowi. Powołują się na jego wcześniejsze wystąpienia, w których ostrzegał on o przeniesieniu terrorystycznej działalności na teren Rosji.

Dziś jednak Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, generał i zarazem były szef FSB Nikołaj Patruszew nie wykluczył związku Gruzji z poniedziałkowym atakiem terrorystycznym w moskiewskim metrze. - Wszystkie wersje trzeba zweryfikować. Na przykład, jest Gruzja i przywódca tego państwa (Micheil) Saakaszwili, którego zachowanie jest nieprzewidywalne - oświadczył Patruszew w wywiadzie dla dziennika "Kommiersant".

Putin: To ta sama banda

Premier Rosji Władimir Putin odniósł się tymczasem do dzisiejszych wydarzeń w dagestańskim Kizlarze. Powiedział, że za tym oraz poniedziałkowym zamachem w Moskwie może stać ta sama banda."Nie wykluczam, że działa ta sama banda" - powiedział Putin na posiedzeniu prezydium rządu.

Podkreślił, że zamachy w dowolnym regionie to przestępstwo wobec całego kraju. - Nie jest dla nas ważne, w której części kraju dokonywane są takie przestępstwa. Nie jest ważne, kto pada ofiarą zbrodni, jakiej jest narodowości. Wychodzimy z założenia, że to zbrodnia przeciwko Rosji - oświadczył Putin.

Moskwa pomaga

Dziś również odbyły się pierwsze pogrzeby ofiar przedwczorajszych zamachów w moskiewskim metrze. Pierwszych zmarłych pochowano w podmoskiewskim Czechowie oraz w rejonie Kaługi. Mieszkańcy stolicy wpierają także rannych w tragedii - przed punktami oddania krwi tworzą się ogromne kolejki. Dla wielu Rosjan to jedyny skuteczny sposób oddania hołdu ofiarom zamachów.

I choć lekarze przyznają, że stan 78 rannych stabilizuje się, chętnych do pomocy zwłaszcza wśród młodych mieszkańców Rosji nie brakuje. Wielu o akcji dowiedziało się przez internet. Krew postanowili oddać również członkowie partii Sprawiedliwa Rosja wraz z liderem Siergiejem Mirnowym – oni również musieli odstać swoje w kolejce.

Zmiany dla bezpieczeństwa

W najwyższym stanie gotowości pozostaje też moskiewska milicja, która od poniedziałku wprowadziła wzmożone środki bezpieczeństwa. Większa ilość patrolów przy wjeździe do stolicy i drobiazgowe kontrole pojazdów i osób przybywających do Moskwy mają zapobiec przemyceniu do miasta amunicji czy ładunków wybuchowych.

Wiadomo już, że terrorystki przybyły do Moskwy autobusem. Dlatego rosyjskie ministerstwo transportu planuje zmiany w przepisach o bezpieczeństwie transportu i wprowadzenie osobistych biletów międzymiastowych – do ich zakupu ma być koniecznie okazanie dowodu tożsamości.

Źródło: newsru.com, ntv.ru

Źródło zdjęcia głównego: PAP, wikipedia.org