Premier Czech Andrej Babisz podczas niedzielnego spotkania z prezydentem Miloszem Zemanem nie otrzymał misji utworzenia nowego gabinetu - poinformował rzecznik szefa państwa Jirzi Ovczaczek. Stan zdrowia hospitalizowanego w niedzielę Zemana stawia pod znakiem zapytania kolejne spotkania w tej sprawie. Przyszłe negocjacje na temat nowego rządu komplikują także niezwykle zbliżone do siebie wyniki wyborcze dwóch pierwszych ugrupowań politycznych.
Oficjalne wyniki piątkowo-sobotnich wyborów mają zostać opublikowane w Dzienniku Urzędowym we wtorek, po ich wcześniejszym zatwierdzeniu przez Centralną Komisję Wyborczą. Zdaniem czeskich komentatorów wówczas będą mogły rozpocząć się rozmowy o utworzeniu nowego gabinetu.
Zwyczajowo w Czechach taką misję prezydent powierza przywódcy zwycięskiego ugrupowania. Zeman jeszcze przed wyborami mówił, że propozycję utworzenia rządu otrzyma od niego przedstawiciel partii politycznej, która zwycięży w wyborach. Tym samym zakładał, że nie dostanie jej żaden z liderów dwóch opozycyjnych koalicji, uczestniczących w wyborach.
Wyrównana walka
Przyszłe negocjacje na temat nowego gabinetu komplikują nie tylko stan zdrowia prezydenta i brak szczegółów na ten temat, ale także niezwykle zbliżone do siebie wyniki wyborcze dwóch pierwszych ugrupowań politycznych. Ruch Ano premiera Babisza w nowej Izbie Poselskiej będzie miał 72 posłów. Prawicowa koalicja SPOLU – 71. W liczbie oddanych na te formacje głosów górą było SPOLU, ale przy minimalnej różnicy o jednym mandacie zdecydował system przeliczania ważnych głosów.
Liderzy SPOLU, którą tworzą prawicowa Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS), chadecy z Unii Chrześcijańskiej i Demokratycznej - Czechosłowackiej Partii Ludowej (KDU-CzSL) oraz konserwatyści z ugrupowania Tradycja-Odpowiedzialność-Dobrobyt 09 (TOP09), jeszcze w sobotę podpisali z drugą koalicją Czeskiej Partii Piratów i ruchu Burmistrzowie i Niezależni (PIRSTAN) memorandum, że ich politycy nie będą prowadzić żadnych rozmów o ewentualnej rządowej współpracy z przedstawicielami innych podmiotów politycznych. Podliczyli, że wspólnie mają 108 mandatów z 200 w Izbie Poselskiej i mogą sformować gabinet.
Ich zdaniem prezydent powinien szanować taką większość. Była to reakcja na słowa Babisza, który mówił, że jak najszybciej chce spotkać się z politykami SPOLU. Nazw innych formacji nie wymienił.
Tandem Babisz-Zeman
Większość komentatorów jest zdania, że premier Babisz, nawet jeżeli przy najbliższym spotkaniu z prezydentem Zemanem otrzyma od niego propozycję utworzenia rządu, powinien ją odrzucić, wskazując, że on sam nie ma szans na sformowanie nowego gabinetu.
W Czechach brak większości w parlamencie nie przeszkadza jednak w rządzeniu. Konstytucja daje prezydentowi prawo mianowania premiera, który przedstawia mu później skład gabinetu. Po zaprzysiężeniu szef rządu występuje do posłów o wotum zaufania. Jeżeli go nie uzyska, to składa dymisję na ręce prezydenta. Ten nie musi natychmiast obarczać misją utworzenia gabinetu kolejnego polityka, a władzę w kraju sprawują zdymisjonowany rząd. Prezydent nie jest wiązany żadnym terminem do podjęcia kolejnego kroku.
Zdaniem analityków tandem Babisz-Zeman mógł liczyć na takie rozwiązanie i przedłużanie rządów obecnego gabinetu. Po hospitalizacji prezydenta i wobec silnego mandatu koalicji SPOLU i PIRSTAN do utworzenia przyszłego rządu coraz częściej zaczęto mówić o możliwości wycofania się Babisza z bieżącej polityki. On sam ze śmiechem przyjmował sugestie, że mógłby być przewodniczącym Izby Poselskiej. Zauważał też, że praca w opozycji nie jest dla niego. Nie reagował na pytania o ewentualny udział w wyborach prezydenckich.
Najwięksi przegrani
Wybory mają zwycięzców, triumfatorów i pokonanych - powiedział prowadzący powyborczy program w publicznej TV Daniel Takacz. Wśród największych przegranych są politycy lewicy, a ostatnie wybory można określać mianem historycznych. To za sprawą wyborców, którzy po raz pierwszy od aksamitnej rewolucji w 1989 roku postanowili, że w Izbie Poselskiej nie będzie przedstawicieli Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCzM). Ta jako jedyna w krajach dawnego bloku wschodniego nie zmieniła swojej nazwy. Czystki wśród kierownictwa partii potrzebne nie będą – przewodniczący i inni liderzy podali się do dymisji.
Podobną decyzję podjęli liderzy innej lewicowej partii Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD). "Wyborcy wystawili nam rachunek za cztery lata współrządzenia z ANO" - cytują niedzielne portale informacyjne przewodniczącego CzSSD, dotychczasowego wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych Jan Hamaczka .
Źródło: PAP