Czechy po przecinku?


Czechy spędzają sen z powiek europejskim politykom. Na kilka dni przed unijnym szczytem brak zgody na to, by Praga uzyskała wyłączenie (tzw. opt-out) w stosowaniu Karty Praw Podstawowych. Szwedzkie przewodnictwo przyznaje: na żądania "wyczulone" są m.in. Słowacja i Węgry.

Czeski prezydent Vaclav Klaus jako jedyny przywódca UE nie podpisał Traktatu z Lizbony. To jedyna przeszkoda dla ostatecznego wejścia w życie dokumentu.

Klaus swój podpis uzależnia od uzyskania przez Czechy opt-out z obowiązywania Karty Praw Podstawowych, integralnej części Traktatu z Lizbony. To udało się uzyskać Wielkiej Brytanii i Polsce w specjalnym protokole. Zdaniem czeskiego prezydenta miałoby to uniknąć groźby zgłaszania w Trybunale Sprawiedliwości UE roszczeń majątkowych wysiedlonych w 1945 roku na podstawie dekretów Benesza Niemców sudeckich.

Co inni powiedzą

- Opt-out dla Czech jest jakąś opcją, ale musimy zobaczyć, co na to powiedzą inne kraje. Na razie nic nie jest pewne. Rozmawiamy też ze Słowacją (...). Jesteśmy świadomi wyczulenia, jakie ta sprawa wywołuje też w innych krajach - powiedziała szwedzka minister ds. europejskich Cecilia Malmstroem w Luksemburgu, gdzie w poniedziałek odbywa się posiedzenie "27" przygotowujące czwartkowo-piątkowy szczyt w Brukseli przywódców państw i rządów UE.

Węgry i Słowacja kontra

Opt-out dla Czech jest jakąś opcją, ale musimy zobaczyć, co na to powiedzą inne kraje. Na razie nic nie jest pewne. Rozmawiamy też ze Słowacją (...). Jesteśmy świadomi wyczulenia, jakie ta sprawa wywołuje też w innych krajach Cecilia Malmstroem

Żądania Klausa nie spodobały się innym krajom.

Szef węgierskiej dyplomacji Peter Balazs zapowiedział w poniedziałek, że Węgry zawetują jakąkolwiek deklarację polityczną dla Czech, która będzie wprost nawiązywać do dekretów Benesza. Argumentował, że Traktat z Lizbony nie ma nic wspólnego z dekretami Benesza, na podstawie których na Słowacji wywłaszczono i wysiedlono nie tylko sudeckich Niemców, ale także Węgrów.

Blokowanie postulatu Pragi zapowiedział w ubiegłym tygodniu słowacki premier Robert Fico. Miałoby się tak stać gdyby Słowacja nie uzyskał identycznego zastrzeżenia do Traktatu Lizbońskiego. Dekrety Benesza dotyczyły bowiem całej Czechosłowacji.

Nic wspólnego

- To pewne, że Karta Praw Podstawowych nie działa wstecz i nie ma nic do czynienia z dekretami Benesza - powiedziała Malmstroem.

Przyznała jednak, że dobrym rozwiązaniem mogłaby być sugestia Klausa, który chciałby dopisać do brytyjskiego protokołu słowa "Czechy" po przecinku wszędzie tam, gdzie mowa o Polsce i Wielkiej Brytanii.

Taką operację prawną miałaby zapowiedzieć specjalna deklaracja polityczna przyjęta na przyszłotygodniowym szczycie. Mocy prawnej nabrałaby dopiero przy okazji ratyfikacji kolejnego traktatu - najpewniej akcesyjnego z Chorwacją.

To pozwoliłoby zapobiec ponownej długiej ratyfikacji Traktatu z Lizbony we wszystkich krajach UE. Taki proces byłby konieczny w przypadku dodania do traktatu (lub protokołu traktatowego) jakiegokolwiek zmieniającego go nowego słowa, a nawet przecinka.

Klaus obiecuje

- Jesteśmy w kontakcie z Klausem. Obiecał, że podpisze, ale musimy kontynuować dialog - powiedziała Malmstroem. Powtórzyła, że opcja dodania przecinka i słowa "Czechy" do protokołu jest jedną z możliwych, "ale musi jeszcze uzyskać zgodę innych krajów".

Źródło: PAP