Jego kraj czeka na wejście do UE od lat. "Pokazałoby to innym, że reformy się opłacają" 

Źródło:
Guardian, tvn24.pl
Prezydent Czarnogóry Jakov Milatović oddaje głos w wyborach parlamentarnych (czerwiec 2023)
Prezydent Czarnogóry Jakov Milatović oddaje głos w wyborach parlamentarnych (czerwiec 2023)Reuters Archive
wideo 2/3
Prezydent Czarnogóry Jakov Milatović oddaje głos w wyborach parlamentarnych (czerwiec 2023)Reuters Archive

Prezydent Czarnogóry Jakov Milatović apeluje do Brukseli, by przyspieszyć proces akcesyjny jego kraju do Unii Europejskiej. - Nasze członkostwo byłoby historią o czymś więcej niż tylko o Czarnogórze. Pokazałoby to innym kandydującym krajom, że reformy się opłacają - podkreślił.

Jakov Milatović, wybrany w kwietniu nowy prezydent Czarnogóry, udzielił wywiadu brytyjskiemu "Guardianowi". W rozmowie, która ukazała się w środę, zaapelował do przedstawicieli Unii Europejskiej, by pokazali swoje zaangażowanie w proces rozszerzenia UE i w ciągu najbliższych pięciu lat przyjęli w swoje szeregi kraj, który najdłużej na to czeka - czyli właśnie Czarnogórę.

ZOBACZ TEŻ: Nowi członkowie w Unii? Przewodniczący Rady Europejskiej podał termin

Czarnogóra czeka na członkostwo w UE

Czarnogóra oficjalnie wystąpiła o członkostwo w Unii w 2008 roku, a dwa lata później uzyskała status kraju kandydującego. Negocjacje akcesyjne rozpoczęto w 2012 roku. Do tej pory jednak nie doprowadzono ich do końca. - Cały proces stał się w ciągu ostatnich 10 lat bardzo techniczny, a od czasu dużego rozszerzenia z 2004 roku na wschód stracił swój polityczny wymiar - uważa Milatović.

W przypadku jego kraju główne przyczyny stagnacji w negocjacjach to obawy o korupcję, wpływy rosyjskie oraz polityczną niestabilność. Jednocześnie prezydent uważa, że Czarnogóra jest faworytem spośród wszystkich 10 krajów ubiegających się obecnie o dołączenie do UE. Wskazuje, że już od 2017 roku jest członkiem NATO i stosuje walutę euro. Milatović podkreślił też, że poczyniono znaczne postępy w kluczowej reformie sądownictwa, a poprawa stanu praworządności będzie "ogromnym sygnałem", że sytuacja w kraju się poprawia.

- Nasze członkostwo byłoby historią o czymś więcej niż tylko o Czarnogórze. Pokazałoby to innym kandydującym krajom, że reformy się opłacają - powiedział "Guardianowi". - Nasze członkostwo pokazałoby sceptycznie nastawionej opinii publicznej, że kwestia rozszerzenia jest wciąż żywa i nie jest tylko sprawą dla elit - dodał. Zauważył też, że "agresja Rosji na Ukrainę była sygnałem alarmowym dla Brukseli i innych europejskich stolic, że akcesja musi być związana z aspektem geopolitycznym".

ZOBACZ TEŻ: Von der Leyen wzywa do pilnego przyjęcia Ukrainy i Mołdawii do Unii Europejskiej

Czarnogóra - koalicja

Milatović został wybrany na prezydenta w wieku 37 lat. Obejmując urząd deklarował, że ma nadzieję, że wraz z końcem jego kadencji nadejdzie też koniec polityki autorytarnej w jego kraju. W wyborach startował z ramienia nowej centrowej partii Europa Teraz!, a jego rywalem był dotychczasowy prezydent i przewodniczący Demokratycznej Partii Socjalistów Czarnogóry (DPS) Milo Dziukanović. Milatović zapowiadał walkę z korupcją, poprawę standardu życia obywateli oraz wzmocnienie więzi z Unią Europejską i Serbią.

W rozmowie z "Guardianem" uznał, że prozachodnia orientacja kraju nie zmieni się pomimo tego, że do nowego rządu, wyłonionego po czerwcowych wyborach parlamentarnych, wejdzie proserbski DPS. Wybory wygrała bowiem Europa Teraz!, ale jej współzałożyciel desygnowany na premiera Milojko Spajić nie był w stanie samodzielnie stworzyć rządu.

Zeszłotygodniową decyzję o nawiązaniu koalicji skrytykowała amerykańska ambasador w Czarnogórze Judy Reising Reinke, podkreślając, że utworzenie rządu, w którego skład wchodzi partia przeciwna "wartościom euroatlantyckim", może źle wpłynąć na unijne aspiracje kraju.

Autorka/Autor:pb//mm

Źródło: Guardian, tvn24.pl