Ukraińscy hakerzy ujawniają: rebelianci handlują bronią z gangami z Rosji

Rosyjskie MSW odnotowało wzrost przestępczości na terytorium obwodu rostowskiego. Napadów dokonują często "weterani wojsk Noworosji"Jewhen Dokukin

Hakerzy z tzw. Ukraińskiej Cyberarmii włamali się w październiku na serwery rosyjskiego MSW i wykradli tysiące dokumentów dotyczących działania resortu. Ujawniają w nich m.in., że w obwodzie rostowskim pojawiło się mnóstwo broni i narkotyków, którymi separatyści handlują z rosyjskimi grupami przestępczymi.

Hakerzy są anonimowi, jednak ich działalność koordynuje Jewhen Dokukin, specjalista IT, który od 2005 roku zajmuje się problemami bezpieczeństwa informacji w sieci.

5 grudnia opublikowali oni część z 66 gigabajtów zhakowanych dokumentów w internecie. Dotyczą one przede wszystkim pracy policji w obwodzie rostowskim, który graniczy z Ukrainą.

Gigabajty dokumentów

Większość danych to dokumenty opisujące rutynowe działania rosyjskiej policji, jednak rosyjscy i ukraińscy dziennikarze znaleźli wśród nich m.in. informacje dotyczące zaangażowania rosyjskich żołnierzy w konflikt na Ukrainie, patrolowania ukraińskiego terytorium przez rosyjską policję, a także fali przestępczości, która zalała rosyjskie tereny przygraniczne po tym, jak granica rosyjsko-ukraińska stała się nieszczelna, a do Rostowa nad Donem zaczęli napływać uchodźcy z Donbasu.

Poza danymi potwierdzającymi, że rosyjscy żołnierze zawodowi walczą na terytorium Ukrainy znaleziono też dokumenty o wzroście przestępczości w obwodzie rostowskim oraz działalności ukraińskich przestępców, którzy przedostają się do Rosji przez nieszczelną granicę.

Przestępcy "weterani" grasują w Rosji

W listopadzie mieszkaniec Gorłówki Denis Konstantinow i pochodzący z Łysyczańska Denis Żukow, chwalący się w portalach społecznościowych walką w szeregach "armii Noworosji", zastrzelili dwóch policjantów podmoskiewskiej drogówki, którzy zatrzymali ich auto do kontroli. Z dokumentów MSW wynika, że na terenach przygranicznych rosyjscy policjanci zatrzymują "weteranów", którzy wwożą do Rosji ogromne ilości broni i narkotyków, którymi handlują z miejscowymi grupami przestępczymi.

"Ile z tego ogromu broni nie zostało przejęte przez policję? Ile trafiło do innych regionów Rosji?" - pytają dziennikarze rosyjskiego portalu The Insider, którzy przeanalizowali dokumenty MSW. W wielu dokumentach dotyczących rozbojów, gwałtów i napadów, dokonywanych na terytorium Rosji pojawiają się dane sprawców, którzy jako stałe miejsce zameldowania podają obwód doniecki i ługański na Ukrainie.

Rosyjscy policjanci boją się "Prawego Sektora"

Prawy Sektor - radykalny ruch narodowy, który powstał podczas protestów na Majdanie, a później przekształcił się w partię, spędza sen z oczu nie tylko straszącym nim rosyjskim mediom. Również rosyjska policja drży przed partią, która podczas przedterminowych wyborów parlamentarnych zdobyła ok. 1 proc. głosów.

Policyjna komórka ds. przeciwdziałania ruchom ekstremistycznym, zwana "Centrum E", intensywnie pracuje nad wykrywaniem "zwiadowców" z Prawego Sektora, którzy mieliby przenikać na terytorium Rosji i werbować w swoje szeregi czeczeńskich najemników.

Policyjni dowódcy polecili naczelnikom regionalnych organów spraw wewnętrznych "ujawniać" osoby, które mogą planować dokonanie ataków dywersyjnych i terrorystycznych na terytorium obwodu rostowskiego, a także zwrócić uwagę na osoby, przybywające z terytorium Ukrainy na pobyt czasowy lub stały lub tranzytem przejeżdżające przez Rosję.

Ostrzeżenie przed ekstremistami

Centrum "E" wysłało też pismo, w którym ostrzega" funkcjonariuszy: "Z uwagi na trudną sytuację, związaną z kryzysem politycznym na Ukrainie, prognozuje się wzrost działań o charakterze ekstremistycznym. Szczególny niepokój budzą fakty włączania do działalności ugrupowań o charakterze ekstremistycznym młodzieży i przede wszystkim uczniów szkół średnich i studentów.

Nie wykluczamy, że przedstawiciele ugrupowań o charakterze prawicowo-radykalnym, działających na terytorium Ukrainy, będą usiłowali wniknąć w struktury środowiska studentów w celu destabilizacji sytuacji politycznej w Federacji Rosyjskiej. W związku z tym prosimy o podjęcie kroków profilaktycznych i niedopuszczenie do przejawów zachowań o naturze ekstremistycznej w środowisku studenckim oraz informowanie o personaliach takich osób struktur rostowskiego oddziału MSW" - czytamy w ujawnionym przez ukraińskich hakerów dokumencie.

Ukraińskie media wielokrotnie pisały o przypadkach deportowania pochodzących z Ukrainy studentów rosyjskich szkół wyższych. Wielu młodym ludziom, którzy w sieciach społecznościowych publikowali zdjęcia z Majdanu lub świadczące o ich zaangażowaniu w protesty przeciwko byłemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi, odmawiano prawa wjazdu na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Cyberwojna

Ukraińska Cyberarmia powstała w czerwcu b.r. w odpowiedzi na działania tzw. Cyber Berkutu - rosyjskich i prorosyjskich hakerów, którzy dokonywali ataków DDoS na serwery ukraińskich urzędów i portali informacyjnych, a także zakłócała pracę ukraińskiej Państwowej Komisji Wyborczej podczas przedterminowych wyborów prezydenckich.

Celem ukraińskich hakerów jest m.in. zdobywanie informacji potwierdzających obecność rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy.

Ranni z jednostki 51182

W jednym z dokumentów, zhakowanych przez Ukraińską Cyberarmię ze stron rosyjskiego MSW, datowanym 26 sierpnia 2014 roku, skierowanym do naczelnika MSW w obwodzie rostowskim gen. A. Łarionowa czytamy:

"25.08.2014 roku ok. godz. 15.50 podczas wykonywania obowiązków służbowych doszło do starcia z Gwardią Narodową na Ukrainie, 10 km na północny zachód od chutoru Prognoj rejonu tarasowskiego. Szeregowi z jednostki wojskowej nr 51182, odbywający służbę wojskową w miejscowości Millerowo zostali ranni i zostali ewakuowani helikopterem Mi-8 Sił Zbrojnych FR do garnizonowego szpitala wojskowego w Rostowie" - czytamy w jednym z opublikowanych dokumentów.

Na opublikowanej przez hakerów mapie widać, że opisywane miejsce starcia Rosjan z żołnierzami Gwardii Narodowej mieści się na terytorium Ukrainy, daleko od granicy. To oznacza, że rosyjscy szeregowi zostali ranni na Ukrainie.

W poniedziałek wieczorem, 8 grudnia, Jewhen Dokukin poinformował o ataku DDOS na stronę, na której opublikowano dokumenty rosyjskiej policji oraz jego portal websecurity.com.ua. Na swoim profilu w Facebooku napisał, że ataku dokonali Ukraińcy. Zapowiada publikację kolejnych dokumentów rosyjskiego MSW.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: asz//gak / Źródło: tvn24.pl, The Insider, "Ukraińska Prawda"

Źródło zdjęcia głównego: Jewhen Dokukin

Tagi:
Raporty: