"Coś niesłychanego stało się na ulicach Francji"

"Coś niesłychanego stało się na ulicach Francji"
"Coś niesłychanego stało się na ulicach Francji"
tvn24
W marszach we Francji wzięły udział prawie cztery miliony osóbtvn24

Francuska prasa zgodnie ocenia w poniedziałek, że niedziela 11 stycznia, kiedy w demonstracjach przeciwko terroryzmowi w całej Francji uczestniczyło blisko cztery miliony ludzi, to "historyczny dzień", który "klasa polityczna musi dobrze wykorzystać".

"To największa manifestacja od wyzwolenia (Francji spod okupacji hitlerowskiej)! Coś niesłychanego stało się na ulicach Francji" - raduje się lewicowy dziennik "Liberation".

Marsze z "miejscem w narodowej wyobraźni"

"11 stycznia pozostanie w naszej historii" - podkreśla komunistyczna gazeta "L'Humanite".

Konserwatywny "Le Figaro" pisze, że "historyczny dzień 11 stycznia 2015 r. również będzie miał swoje miejsce w narodowej wyobraźni", bo "jak tu nie być poruszonym na widok wreszcie zjednoczonego narodu?".

"Teraz to pozwoli nam pójść nieco dalej - zastanowić się" - podkreśla regionalny "Ouest-France", największy pod względem nakładu i liczby czytelników dziennik we Francji.

Gazety "Le Parisien" i "Aujourd'hui en France", która jest krajową edycją "Le Parisien", zgodnie wskazują, że "gdy minie czas żałoby i emocji, nasz kraj zwróci się ku przyszłości już z innej perspektywy".

Prawicowy dziennik "L'Opinion" zwraca uwagę, że niedzielny marsz "to nie jest komunikat poparcia (dla polityków)"; to "komunikat skierowany do naszych przywódców, komunikat, który zobowiązuje".

Autor: adso//gak / Źródło: PAP, TVN24

Raporty: