Policjant, który w Columbus w amerykańskim stanie Ohio zastrzelił uzbrojonego 13-latka, został wysłany na urlop do czasu wyjaśnienia sprawy. To, co na widok policji wyciągnął zza paska chłopak podejrzewany o udział w napadzie, okazało się potem wiatrówką z celownikiem laserowym. - Nasi funkcjonariusze są uzbrojeni w praktycznie identyczne jednostki - tłumaczył szef miejscowej policji, pokazując dziennikarzom zdjęcie broni, jaką miał przy sobie nastolatek. Sprawa nabrała rozgłosu, gdy okazało się, że policjant jest biały, a zastrzelony był czarny.
Do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek. Policjanci zostali wezwani na wschodnie przedmieścia Columbus przez mężczyznę, który zgłosił, że został napadnięty przez grupę młodych ludzi. Mieli oni podejść do niego i zażądać pieniędzy. Jak stwierdziła ofiara, jeden z napastników miał broń.
Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze dostrzegli grupę trzech mężczyzn odpowiadających podanym rysopisom. Dwóch natychmiast rzuciło się do ucieczki, jednego z nich policjanci dogonili w pobliskiej alei. Wówczas chłopak - zidentyfikowany później jako 13-letni czarnoskóry Tyree King - miał wyciągnąć zza paska broń palną. Brian Mason, policjant z dziewięcioletnim stażem w służbie, kilkakrotnie strzelił w jego kierunku. Ranny King został odwieziony do szpitala dziecięcego, gdzie zmarł. Nikt inny nie został poszkodowany w strzelaninie. Nie wiadomo, czy istnieje nagranie zdarzenia.
Miejscowe władze podały później, że Brian Mason jest biały, a broń, jaką miał przy sobie Tyree King, była wiatrówką z celownikiem laserowym.
"Coś złego dzieje się w tym kraju"
Na konferencji prasowej w czwartek szef policji z Columbus, Kim Jacobs, pokazał dziennikarzom zdjęcie broni Kinga. - Nasi funkcjonariusze są uzbrojeni w praktycznie identyczne jednostki - tłumaczył. - Jak widzicie, to wygląda jak broń palna, która może zabijać - dodał.
- To zawsze jest tragedia, kiedy dzieją się takie rzeczy - powiedział szef policji. - To ostatnia rzecz, jakiej policjanci chcą doświadczyć w swojej karierze - podkreślił.
Burmistrz Andrew Ginther zaapelował do społeczności Columbus, by połączyła wysiłki dla zapewnienia bezpieczeństwa. Zastanawiał się, jak to możliwe, że uczeń ósmej klasy dysponował dokładną repliką policyjnej broni palnej. - Coś złego dzieje się w tym kraju, co sprowadza epidemię na ulice naszych miast. 13-latek nie żyje z powodu naszej obsesji na punkcie broni i przemocy - mówił.
Do czasu wyjaśnienia sprawy funkcjonariusz został skierowany na urlop. Może on potrwać około tygodnia. Przed ewentualnym powrotem do pracy Mason będzie musiał skonsultować się z psychiatrą.
Napięcia na tle rasowym
Tego rodzaju zdarzenia jak w Columbus przyciągają szczególną uwagę opinii publicznej i często wiążą się z ryzykiem napięć na tle rasowym. Było tak w ostatnich miesiącach po serii incydentów, w których biali policjanci strzelali ze skutkiem śmiertelnym do Afroamerykanów. Na fali późniejszych protestów czarnoskórzy snajperzy w Dallas w Teksasie i Baton Rouge w Luizjanie zastrzelili policjantów.
Autor: rzw / Źródło: cbsnews.com