Co najmniej 15 osób zginęło w podwójnym zamachu bombowym na budynki rządowe, do którego doszło w środę w Kwecie na zachodzie Pakistanu. Zamach wymierzony był w wysokiego rangą urzędnika odpowiedzialnego za bezpieczeństwo.
Jeden z napastników wysadził się w powietrze w samochodzie wyładowanym materiałami wybuchowymi znajdującym się w pobliżu pojazdu należącego do zastępcy dowódcy paramilitarnych oddziałów straży granicznej. Drugi zamachowiec wszedł do jego domu i dopiero tam zdetonował ładunki.
Wśród zabitych są ochroniarze. Eksplozja zniszczyła ściany domu i uszkodziła pobliskie biura.
Policja podejrzewa talibów
Na razie nikt nie przyznał się do ataku, jednak jak podkreśla Reuters, podobne zamachy są zazwyczaj dziełem talibskich bojowników powiązanych z Al-Kaidą. W prowincji Beludżystan, którego Kweta jest stolicą, od lat działalność prowadzą również rebelianci domagający się szerszej autonomii regionu i udziału w zyskach z wydobycia ropy i innych zasobów naturalnych.
Celem zamachów także szyici
To kolejny w ostatnich dniach atak terrorystyczny w stolicy Beludżystanu.
Dziesięć osób zginęło 31 sierpnia w wybuchu bomby w pobliżu placu zabaw dla dzieci w Kwecie, na południowym zachodzie Pakistanu. Wśród ofiar była kobieta i dziecko. Zamach nastąpił w pierwszym dniu święta Eid al-Fitr kończącego ramadan, muzułmański miesiąc postu.
W eksplozji obrażenia odniosło też 13 osób, uszkodzonych zostało 10 samochodów oraz kilka pobliskich budynków - powiedział przedstawiciel policji. Według niego bomba najprawdopodobniej była umieszczona w samochodzie.
"Gorąca" Kweta
W autonomicznym regionie Beludżystanu, którego stolicą jest Kweta, działają talibowie, a także separatyści buntujący się przeciwko rządowi w Islamabadzie. W Kwecie dość często dochodzi do ataków na szyicką mniejszość.
Źródło: PAP