Hillary Clinton wezwała egipski rząd i opozycję do rozpoczęcia negocjacji. Sekretarz stanu USA zaapelowała też o ochronę demonstrujących w Egipcie oraz dziennikarzy.
Clinton stanowczo potępiła ataki w Egipcie m.in. na uczestników pokojowych demonstracji, dziennikarzy i obrońców praw człowieka, mówiąc, że stanowią one pogwałcenie międzynarodowych norm wolności prasy.
- Zwłaszcza w kryzysie rządy muszą manifestować swoją wierność wobec tych uniwersalnych zasad. Rząd i armia Egiptu muszą zapewnić ochronę demonstrującym, a osoby odpowiedzialne za ataki na nich pociągnąć do odpowiedzialności - powiedziała Clinton, powstrzymując się jednak od bezpośredniej krytyki pod adresem egipskiego prezydenta Hosniego Mubaraka.
"Wzywam do rozpoczęcia negocjacji"
Amerykańska szefowa dyplomacji zaapelowała do wiceprezydenta Egiptu Omara Suleimana, by dopuścił tamtejszą opozycję do wolnych i sprawiedliwych wyborów. Nalegała też na jak najszybsze przystąpienie do rozmów na temat pokojowej transformacji kraju. - Wzywam rząd oraz szeroką i wiarygodną reprezentację egipskiej opozycji, społeczeństwa obywatelskiego oraz frakcji politycznych do natychmiastowego rozpoczęcia negocjacji na temat pokojowego i zorganizowanego procesu przemiany w Egipcie - powiedziała.
Do Suleimana z podobnym apelem zadzwonił tez wiceprezydent Joe Biden. Wcześniej wiceprezydent Egiptu powiedział, że jego kraj nie zgodzi się, by z zewnątrz ingerowano w jego sprawy wewnętrzne.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA