Afgański żołnierz chwycił broń i zastrzelił dwóch żołnierzy NATO podczas demonstracji przeciwko spaleniu Koranu w prowincji Nangarhar. W czwartek Afgańczycy po raz kolejny wyszli na ulice, by wyrazić oburzenie z powodu spalenia w bazie Bagram świętej księgi islamu.
Jak pisze agencja Reutera, afgański żołnierz z amerykańskiej bazy w prowincji Nangarhar przyłączył się do protestu przeciwko spaleniu egzemplarzy Koranu przez żołnierzy sił międzynarodowych w bazie wojsk USA pod Kabulem.
Potem zwrócił broń w kierunku zagranicznych żołnierzy i przedstawicieli władz lokalnych. Zabił dwóch wojskowych z sił NATO, a potem uciekł. Zabici to Amerykanie.
Do zdarzenia doszło zaledwie kilka godzin po tym, gdy rzecznik talibów wezwał Afgańczyków do zabijania "zachodnich najeźdźców" i atakowania ich baz.
Zabijanie żołnierzy NATO przez osoby ubrane w mundur wojsk afgańskich podnosi kwestię wiarygodności tych sił - pisze agencja Associated Press. W ubiegłym miesiącu władze Francji zawiesiły udział swych wojsk w szkoleniu afgańskich rekrutów po zabiciu czterech żołnierzy francuskich przez umundurowanego Afgańczyka w bazie na wschodzie kraju.
Kolejny dzień niepokojów
Także w czwartek afgańska policja zastrzeliła w prowincjach Uruzgan i Baghlan trzech protestujących. W ramach protestów przeciwko spaleniu Koranu w głównej bazie NATO, m.in. ok. 400 osób ciskało kamieniami i podpalało samochody pod bazą dowodzoną przez Norwegów.
Dwóch protestujących zginęło, a sześciu zostało rannych w strzelaninie, jaka wywiązała się między protestującymi a policją w prowincji Uruzgan na południu Afganistanu.
W północnej prowincji Baghlan podczas strzelaniny pod komendą policji śmiertelnie postrzelona została jedna osoba, a cztery, w tym dwóch policjantów, zostały ranne - podała policja.
Według ambasadora Norwegii w Kabulu Tore Hattrema w wyniku podpaleń nikt nie został ranny, a materialne starty w bazie dowodzonej przez Norwegów w prowincji Farjab, graniczącej z Turkmenistanem, są niewielkie. W bazie tej przebywa ok. 500 żołnierzy i cywilów z Norwegii, Łotwy, Macedonii, Islandii i USA.
"Śmierć Ameryce"
Czwartek jest trzecim dniem antyamerykańskich demonstracji w Afganistanie przeciwko spaleniu ksiąg Koranu. Kilkaset osób wykrzykiwało "Śmierć Ameryce!" na ulicach miasta Mehtarlam, stolicy prowincji Laghman, na wschód od Kabulu. Kilkuset studentów wyszło też na ulice w Dżalalabadzie.
Do rozruchów doszło też we względnie spokojnych prowincjach Badachszan i Tachar na północy kraju.
W Kabulu, gdzie protestowało ok. 500 ludzi, również doszło do aktów przemocy, kiedy policja i funkcjonariusze po cywilnemu rozpędzali strzałami w powietrze uzbrojonych w kije i ciskających kamieniami demonstrantów.
"Nie chcemy Amerykanów w Afganistanie"
W okręgu Choszi we wschodniej prowincji Logar protestowało 500 osób, a w prowincji Chost setki ludzi skandowały "śmierć Ameryce! i "nie chcemy Amerykanów w Afganistanie".
W protestach do środy, kiedy prezydent Hamid Karzaj wezwał do zachowania spokoju, zginęło co najmniej siedem osób.
Według analityczki Martine van Bijlert z liczącego się ośrodka badawczego AAN demonstracje są wynikiem mieszanki oburzenia na zbezczeszczenie świętej księgi, nagromadzonej frustracji z powodu sytuacji gospodarczej i bezpieczeństwa oraz działań ugrupowań, którym zależy na sianiu zamętu.
Koran płonie
W nocy z poniedziałku na wtorek egzemplarze Koranu, skonfiskowane więźniom w bazie NATO w Bagram, ok. 60 km na północny wschód od Kabulu, zostały spalone, ponieważ przedstawiciele amerykańskiej administracji obawiali się, że za ich pośrednictwem osadzeni przekazują sobie wiadomości.
Dowódca Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie, amerykański generał John Allen nakazał w okólniku, by do 3 marca wszyscy żołnierze stacjonujący w Afganistanie zostali przeszkoleni w zakresie odpowiedniego obchodzenia się ze świętymi księgami, takimi jak Koran.
Allen przeprosił afgański naród za to, że "żołnierze z bazy Bagram w sposób nieodpowiedni pozbyli się dużej liczby materiałów religijnych, w tym ksiąg Koranu". Także amerykański minister obrony Leon Panetta wydał oświadczenie, w którym przeprosił za "nieodpowiednie traktowanie" świętej księgi islamu.
Źródło: reuters, pap