Janan Harb, Brytyjka, która twierdzi, że w 1968 r. potajemnie została żoną późniejszego króla Arabii Saudyjskiej Fahda, domaga się od jego dworu zadośćuczynienia, bo zarówno on, jak i jego syn, mieli jej rzekomo obiecać "zapewnienie środków do życia" tak, by nigdy nie musiała się martwić o pieniądze. Sąd w Londynie zdecydował w poniedziałek, że ta sprawa zostanie rozpatrzona. Harb grozi saudyjskiej dynastii, że, jeżeli nie pójdzie na ugodę, na rynek wyjdą jej skandalizujące wspomnienia. Jak donosi "The Independent", producenci z Hollywood stoją już w kolejce po prawa do ich zekranizowania.
Janan Harb urodziła się w brytyjskiej rodzinie w Palestynie w 1947 roku. Całe dzieciństwo i okres dorastania spędziła na Bliskim Wschodzie. W 1966 r. poznała - i jak twierdzi poślubiła - ówczesnego księcia i następcę tronu Arabii Saudyjskiej Fahda.
Dwa lata zamknięcia w pałacu i wyrzucenie z kraju
W tajemnicy urządzono ślub według prawa szariatu, a zatem Brytyjka przeszła na islam. Małżeństwa nie akceptował jednak starszy brat Fahda - król Fajsal oraz jego żona.
Janan Harb przez dwa lata żyła więc podobno zamknięta w "złotej klatce", nie mogąc opuścić pałacu, chowana przed światem. W końcu, w 1970 r., została zmuszona do opuszczenia Arabii Saudyjskiej.
Jak twierdzi dziś 67-letnia kobieta, przez całe lata utrzymywała jednak - w tajemnicy - telefoniczny kontakt z Fahdem, a ten w ostatnich latach swego życia obiecał jej, że również po jego śmierci będzie utrzymywana przez rodzinę królewską.
To dlatego Brytyjka wystąpiła do sądu o zadośćuczynienie. W poniedziałek w Londynie, po wcześniejszych przesłuchaniach i ocenie materiału dowodowego przygotowanego przez przedstawicieli kobiety, sąd podzielił jej opinię i zdecydował, że sprawa porzucenia Harb przez rodzinę królewską trafi na wokandę.
Sąd uznał, że jeżeli kobieta będzie w stanie udowodnić, że jako żona księcia i późniejszego króla (od 1982 r. do 2005 r.) Fahda została wyrzucona z kraju, a ten obiecał jej godziwe życie bez względu na swój los, dwór saudyjski będzie musiał się odnieść do tych oskarżeń.
Kobieta "ma dowody". Pogrąży Saudów?
Harb nie próbuje ukrywać, że chce, by wyszło na jaw, jak wyglądały zakulisowe rozgrywki na arabskim dworze i jak zarządzali swoim majątkiem przez lata monarchowie. Twierdzi, że posiada szeroką wiedzę o tym, bo od lat 70., za pośrednictwem różnych firm, towarzystw ubezpieczeniowych i dotacji organizowanych przez saudyjskie fundacje, na jej konta na całym świecie wpłynęły miliony funtów.
Sąd w Londynie ma podobno w aktach dokumenty dotyczące m.in. prania saudyjskich pieniędzy na Karaibach jeszcze w latach 80., ale i w okresie późniejszym.
Harb twierdzi, że już po 2000 roku miała otwarte dwie linie kredytowe, m.in. w jednym z brytyjskich banków. Za nie odpowiedzialny był panujący już wtedy na Półwyspie Arabskich Fahd. Również on - za pośrednictwem swych firm i funduszy - miał jej przekazać w 2001 r. 5 mln funtów oraz posiadłość w Bejrucie w zamian za maszynopis jej wspomnień z okresu ich znajomości i przebywania na dworze.
12 mln funtów albo książka i film
Janan Harb w sądach spędziła sporo czasu w ciągu ostatnich 10 lat, bo gdy w 2005 r. król Fahd zmarł, próbowała się "dogadać" z jego synem - księciem Abdulem Azizem - w celu uregulowania dożywotniego "długu", jaki zaciągnął u niej jej rzekomy mąż.
Abdul Aziz miał obiecać, że dotrzyma słowa, ale odciął się od kontaktów z kobietą. W 2009 r. sąd w Londynie zdecydował, że pozew kobiety nie może zostać rozpatrzony, bo osoba, której dotyczy zmarła. Teraz jednak, po kolejnych pięciu latach, inna sędzia w sprawie zdecydowała, że powinność utrzymania kobiety spada wobec śmierci męża na jego rodzinę.
Książę Abdul Aziz - dzisiaj wiceminister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej - na podstawie umowy zawartej wiele lat temu pomiędzy rządami w Rijadzie i Londynie ma jednak immunitet i nie musi się stawiać w sądzie na Wyspach - zwraca uwagę "The Independent" opisujący sprawę.
To nie przeraża Janan Harb. Kobieta chce 12 mln funtów odszkodowania, a jeżeli je otrzyma, więcej się do rodziny królewskiej nie odezwie. Taki scenariusz obiecuje i jednocześnie zaznacza, że w przeciwnym razie opublikuje przygotowaną ponownie książkę (czy opartą na wcześniejszym maszynopisie - nie wiadomo).
Jak mówi, w kolejce do niej stoją też producenci z Kalifornii, którzy już widzą film opowiadający o wielkim skandalu obyczajowym - małżeństwie muzułmańskiego księcia i chrześcijanki w ostatnio ulubionej za oceanem dekadzie lat 70., do której powroty w filmach gwarantują sukces kasowy.
Autor: adso\mtom\kwoj/zp / Źródło: The Independent
Źródło zdjęcia głównego: WorldWidePR.net