Co najmniej 64 osoby zginęły w wyniku eksplozji, do której doszło w czwartek w fabryce chemicznej w miejscowości Yancheng w Chinach. Ponad 600 osób zostało rannych - podaje agencja Reutera.
Wybuch spowodował uszkodzenia wielu domów mieszkalnych. Ewakuowanych zostało ponad trzy tysiące osób. Eksplozja była tak silna, że chińskie Narodowe Centrum Sejsmologii odnotowało w tym rejonie trzęsienie ziemi o magnitudzie 2.2. Eksplozja uszkodziła zaparkowane w okolicy samochody i wybiła szyby w budynkach nawet kilka kilometrów od fabryki.
Dziesiątki zabitych, setki rannych
Jak podaje Reuters, wybuch spowodował śmierć 64 osób. Rannych zostało 640 osób, z czego ponad 30 poważnie. Poszkodowanych zabrano do 16 szpitali. Państwowe media podały, że wśród rannych są dzieci z przedszkola położonego w pobliżu parku przemysłowego.
Do akcji ratunkowej zaangażowano trzy i pół tysiąca ratowników.
Oficjalnie nie podano przyczyn wybuchu. Trwa dochodzenie w celu zbadania przyczyn wypadku.
Chińskie media ustaliły, że na terenie zakładu wybuchł benzen. Według portalu Pengpai Xinwen - firma, do której należy fabryka, była w przeszłości przez władze karana za łamanie przepisów ekologicznych i ostrzegana w związku z potencjalnymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa.
Szereg poważnych wypadków
Prezydent Xi Jinping, przebywający z oficjalną wizytą we Włoszech oświadczył, że władze muszą zintensyfikować działania, aby zapobiec takim zdarzeniom w przyszłości. Polecił także, by jak najszybciej znaleźć przyczynę wybuchu.
- Ostatnio doszło do szeregu poważnych wypadków i wszystkie miejsca (w których do nich doszło - red.) i odpowiednie departamenty muszą w pełni wyciągnąć z tego wnioski - powiedział Xi.
W piątek lokalne biuro ochrony środowiska poinformowało, że przeprowadzi inspekcje zakładów chemicznych na terenie prowincji Jiangsu. W oświadczeniu opublikowanym w serwisie informacyjnym Partii Komunistycznej podano, że władze zamkną wszystkie fabryki, w których zostaną wykryte nieprawidłowości.
Autor: momo/adso / Źródło: reuters, pap