Południowokoreański dziennik "Dzoson Ilbo" podaje, że władze Chin siłą odesłały do Korei Północnej około 600 zbiegów, którzy próbowali się dostać do Korei Południowej. Pekin od dawna krytykowany jest za repatriację uciekinierów do Korei Północnej, gdzie grożą im tortury, praca przymusowa i egzekucje.
Władze Chin siłą odesłały do Korei Północnej około 600 zbiegów, którzy próbowali się dostać do Korei Południowej – podał w czwartek południowokoreański dziennik "Dzoson Ilbo".
- Słyszeliśmy od naszych źródeł, że chińska policja i chińskie władze wsadziły zbiegów do ciężarówek i odesłały ich do Korei Północnej pod osłoną nocy, między godz. 18 a 20 w poniedziałek, jak gdyby była to operacja wojskowa - powiedział przedstawiciel organizacji ratującej zbiegów Light of Freedom, Dzu Ok Kiung.
Według "Dzoson Ilbo" zbiegowie byli przetrzymywani w chińskich prowincjach Jilin i Liaoning. Złapano ich podczas próby ucieczki z Korei Północnej w czasie, gdy obowiązywały tam drakońskie lockdowny z powodu COVID-19. Są wśród nich krewni południowokoreańskich jeńców wojennych.
Amerykańskie Radio Wolna Azja (RFA) poinformowało natomiast, że w grupie odesłanych do Korei Północnej są między innymi osobistości religijne i dzieci.
Cytowane przez "Dzoson Ilbo" źródło dyplomatyczne oceniło, że repatriacja dużej grupy zbiegów mogła być "prezentem od Chin dla północnokoreańskiego reżimu w przeddzień 78. rocznicy Partii Pracy Korei Północnej", która przypadała we wtorek.
Przewodniczący grupy Północnokoreańska Solidarność na rzecz Sprawiedliwości Peter Jung powiedział zaś RFA, że to Korea Północna przez długi czas nie przyjmowała swoich złapanych w Chinach obywateli z powodu obaw o rozprzestrzenianie koronawirusa. - Rozumiemy, że chińskie władze naciskały na Koreę Północną, by przyjęła zbiegów - powiedział.
Władze w Pjongjangu uszczelniły granice
Południowokoreański minister ds. zjednoczenia Kim Jung Ho informował w sierpniu, że w chińskich aresztach było nawet 2000 zbiegów z Korei Północnej, czekających na odesłanie do kraju. Seul apelował do Pekinu o wstrzymanie repatriacji, zaznaczając, że Korea Południowa jest gotowa przyjąć wszystkich zbiegów, którzy zechcą tam pojechać.
Obrońcy praw człowieka od dawna zarzucają Chinom, że łamią prawo międzynarodowe i własne przepisy, odsyłając ludzi do Korei Północnej. Podkreśla się, że powrót do kraju oznacza dla nich tortury, przymusową pracę w obozach lub śmierć. Pekin nie uznaje takich osób za uchodźców, lecz za nielegalnych imigrantów, podczas gdy w Korei Północnej uznawani są za zdrajców.
Jeszcze kilka lat temu do Korei Południowej przedostawało się każdego roku ponad 1000 uchodźców z Korei Północnej, ale liczba zbiegów spadła do zaledwie kilkudziesięciu rocznie po wybuchu pandemii, gdy władze w Pjongjangu uszczelniły granice. Z oficjalnych danych wynika, że w bieżącym roku liczby powoli znów zaczynają rosnąć.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock