Chcą zakazać ubrań, które "osłabiają ducha" i "ranią uczucia narodu"

Źródło:
BBC
Plakaty ostrzegające przed "zagranicznymi szpiegami" na ulicach Chin
Plakaty ostrzegające przed "zagranicznymi szpiegami" na ulicach ChinReuters Archive
wideo 2/2
Plakaty ostrzegające przed "zagranicznymi szpiegami" na ulicach ChinReuters Archive

Projekt ustawy zakazującej noszenia ubrań "osłabiających ducha" Chińczyków wywołał debatę i reakcję opinii publicznej. Wiele osób w internecie skrytykowało ją jako przesadną i absurdalną. Pojawiają się pytania, jaka odzież "osłabia ducha lub rani uczucia narodu chińskiego" i kto będzie o tym rozstrzygał. 

W Chinach opublikowano ostatnio wiele propozycji zmian w przepisach dotyczących bezpieczeństwa publicznego. Wśród nich jest projekt ustawy dotyczącej odzieży, na który opinia publiczna natychmiast zareagowała. Wielu internautów skrytykowało go jako absurdalny.

Jak informuje portal stacji BBC, osoby, które noszą odzież i symbole, które "osłabiają ducha lub ranią uczucia narodu chińskiego" albo też zmuszają innych do noszenia takich ubrań, mogą zostać zatrzymane na okres do 15 dni i ukarane grzywną do 5000 juanów (ok. 2900 zł). Takiej samej karze mogą podlegać osoby tworzące lub rozpowszechniające niekorzystnie oddziałujące na "ducha narodu" przedmioty lub treści.

Proponowane zmiany prawne zabraniają także "obrażania, oczerniania lub innego naruszania imion lokalnych bohaterów i męczenników" oraz aktów wandalizmu wobec ich pomników.

ZOBACZ TEŻ: Młodzi Chińczycy znajdują zatrudnienie jako "dzieci na pełny etat"

Jakie ubrania "ranią uczucia narodu chińskiego"

Prawnicy skrytykowali niejasne sformułowania ustawy, twierdząc, że może ona prowadzić do nadużyć. "A co, jeśli stróż prawa, zwykle funkcjonariusz policji, ma osobistą interpretację krzywdy i zainicjuje osąd moralny innych osób wykraczający poza zakres prawa?" - pisze Zhao Hong, profesor prawa na Chińskim Uniwersytecie Nauk Politycznych i Prawa, w artykule cytowanym przez BBC.

W internecie też trwa dyskusja nad tym, jak rozumieć projektowane prawo. "Czy noszenie garnituru i krawata będzie się liczyć?" - napisał jeden z użytkowników na platformie Weibo. "Marksizm powstał na Zachodzie. Czy jego obecność w Chinach będzie również uważana za zranienie uczuć narodowych?" - pyta też.

W mediach przypominany jest przypadek, który w zeszłym roku trafił na pierwsze strony chińskich gazet. W mieście Suzhou zatrzymano wówczas kobietę ubraną w kimono i oskarżono ją o "wszczynanie kłótni i prowokowanie kłopotów". Powodem było włożenie przez nią japońskiego stroju. Incydent wywołał oburzenie chińskich internautów.

Z kolei w marcu policja zatrzymała na nocnym targu kobietę ubraną w replikę japońskiego munduru wojskowego. Na początku sierpnia zaś osobom noszącym ubrania w tęczowy wzór odmówiono wstępu na koncert tajwańskiej piosenkarki Chang Hui-mei w Pekinie.

"Noszenie kimona oznacza zranienie uczuć narodu chińskiego, spożywanie japońskiego jedzenia oznacza osłabienie jego ducha? Kiedy uczucia i duch poddanego próbie czasu narodu chińskiego stały się tak kruche?" - napisał w internecie popularny komentator, ukrywający się pod pseudonimem Wang Wusi.

ZOBACZ TEŻ: Chcą wprowadzić zakaz przedłużania rzęs i paznokci

Autorka/Autor:az

Źródło: BBC

Źródło zdjęcia głównego: Carl Tim / Shutterstock