Według chińskiej policji kierowca miejskiego autobusu, który wpadł w ubiegłym tygodniu do jeziora w mieście Anshun na południu Chin, miał celowo doprowadzić do wypadku, ponieważ był "niezadowolony ze swojej sytuacji życiowej". W wypadku zginął on oraz 20 osób.
Zdaniem policji w Anshun kierujący pojazdem mężczyzna o nazwisku Zhang celowo spowodował wypadek, by zemścić się na społeczeństwie. Zhang był "niezadowolony ze swojej sytuacji życiowej" z powodu planowanej rozbiórki budynku, w którym wynajmował mieszkanie - napisano w niedzielę na koncie społecznościowym policji.
Według komunikatu 52-letni Zhang uzgodnił w czerwcu z lokalnymi władzami, że w związku z rozbiórką otrzyma odszkodowanie w wysokości ponad 72,5 tys. juanów (ok. 41 tys. zł), ale ostatecznie nie odebrał pieniędzy.
Wyniki sekcji zwłok sugerują, że w chwili wypadku Zhang był nietrzeźwy. Według policji kierowca przyniósł do pracy chińską wódkę baijiu w butelce po napoju bezalkoholowym i pił ją w czasie jazdy.
Autobus wjechał do jeziora, zginęło 21 osób
Tragedia, do której doszło 7 lipca w mieście Anshun w prowincji Kuejczou, wywołała olbrzymie poruszenie w całym kraju. W momencie wypadku autobusem jechali między innymi licealiści zdający tego dnia egzamin gaokao - chiński odpowiednik matury.
W autobusie było łącznie 37 osób, z czego 20 zginęło na miejscu, jedna zmarła w szpitalu, 15 odniosło obrażenia, a jedna wyszła z wypadku bez szwanku. Na nagraniach z kamer widać, jak pojazd nagle przyspiesza i skręca w lewo, przejeżdża przez pasy ruchu w przeciwnym kierunku, taranuje barierki i wpada z drogi do jeziora.
W związku z tym wypadkiem w chińskich mediach pojawiły się w poniedziałek wezwania do ściślejszej kontroli stanu zdrowia psychicznego kierowców komunikacji publicznej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/STR