Stolicę Chile opanowały nadmuchiwane wieloryby ogromnych rozmiarów. Wszystko za sprawą przedstawicieli Greenpeace, studentów i młodzieży, którzy na ulicach Santiago protestowali przeciw polowaniom na te morskie ssaki.
- Jesteśmy tutaj by powiedzieć, że sprzeciwiamy się zabijaniu wielorybów - deklarowali zgromadzeni w stolicy Chile obrońcy zwierząt. Demonstrujący wyszli na ulice Santiago z ogromnymi nadmuchiwanymi wielorybami, skandując hasła "Mordercy, to wasza wina". W rękach dzierżyli transparenty "Koniec rzezi".
Policja zatrzymała 15 uczestników protestu.
Protestujący mają mocne poparcie w osobie prezydent Chile Michelle Bachelet. Głowa państwa stanęła w obronie ssaków, zakazując polowań na wieloryby na terenie chilijskich wód terytorialnych. - Chile chce dać światu jasny znak, że jego celem jest ochrona wielorybów na naszych wodach - mówi Michelle Bachelet.
Chilijskie władze planują ponadto utworzenie na swoich wodach rezerwatu dla ssaków.
Okazją do protestów była odbywająca się w Chile konferencja Międzynarodowej Komisji Wielorybniczej. W jej skład wchodzą zarówno państwa sprzeciwiające się polowaniom na wieloryby, jak i te, których rządy proceder ten popierają.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24