Prezydent Wenezueli, Hugo Chavez ogłosił całkowite zerwanie relacji z Kolumbią. Ponadto oświadczył, że nakazał wprowadzenia "maksymalnej gotowości" na granicy z sąsiadem. Uczynił to w zacnym towarzystwie uśmiechniętego Diego Maradony.
To jego odpowiedź na zarzuty Kolumbii, która na sesji Organizacji Państw Amerykańskich oskarżyła Wenezuelę o tolerowanie obecności na swoim terytorium antyrządowych partyzantów kolumbijskich i przedstawiła na to dowody w postaci map i zdjęć.
Chavez oznajmił, że "wobec całego ciężaru tego, co się wydarzyło" na sesji OPA, która obraduje obecnie w Waszyngtonie, zmuszony jest zerwać stosunki z sąsiednim krajem.
- Nie mamy innego wyboru. Jeśli chcemy zachować naszą godność, musimy całkowicie zerwać nasze relacje z naszym sąsiadem, Kolumbią - ogłosił Chavez swoim obywatelom za pośrednictwem telewizji.
Dyplomatyczna telenowela
Napięcie pomiędzy obydwoma krajami budowało się od dłuższego czasu. Dokładnie tydzień temu Kolumbia ogłosiła, iż przywódcy rebeliantów z FARC i Narodowej Armii Wyzwoleńczej (ELN) ukrywają się w Wenezueli, na co są dowody. Wtedy po raz pierwszy Bogota oficjalnie powiedziała to, co nieoficjalnie sugerowała od lat.
Caracas zdecydowanie odpiera zarzuty tego rodzaju. Chavez twierdzi, że są to inspirowane przez USA kłamstwa.
W ramach wieloletniego sporu Chavez ograniczył już wcześniej handel z sąsiadem, co w Wenezueli doprowadziło do wzrostu inflacji, a Kolumbii utrudniło wydostanie się z kłopotów gospodarczych.
Źródło: reuters, pap