Stany Zjednoczone przygotowują inwazję na Libię, by przejąć kontrolę nad znajdującymi się tam rezerwami ropy naftowej - twierdzi prezydent Wenezueli. Hugo Chavez oświadczył, że nie zamierza potępić libijskiego przywódcy Muammara Kaddafiego, który "jest jego przyjacielem".
- W odniesieniu do Libii prowadzona jest kampania kłamstw - powiedział Hugo Chavez w nadanym przez telewizję przemówieniu do absolwentów, którzy właśnie otrzymali dyplomy jednego z uniwersytetów. - Byłoby tchórzostwem potępiać kogoś, kto jest moim przyjacielem - stwierdził prezydent Wenezueli i dodał, że za kampanią mającą na celu usunięcie Kaddafiego stoi rząd Stanów Zjednoczonych.
"Zacierają ręce na ropę"
- Stany Zjednoczone już powiedziały, że są gotowe dokonać inwazji na Libię, nie widzicie tego? I niemal wszystkie kraje Europy potępiają Libię. Czego chcą? Zacierają ręce. Ważna jest dla nich ropa - argumentował Chavez.
Prezydent Wenezueli skrytykował także USA za przesunięcie swoich sił morskich i powietrznych bliżej Libii, posunięcie, które zdaniem Associated Press, spowodowane jest toczącą się obecnie dyskusją na temat utworzenia nad Libią strefy zakazu lotów.
Opozycja krytykuje Chaveza
Wenezuelska opozycja stanowczo skrytykowała prezydenta za jego bliskie relacje z Kaddafim. W poniedziałek koalicja partii opozycyjnych ostrzegła, że brak stanowczej reakcji na brutalne tłumienie protestów w Libii szkodzi reputacji Wenezueli. - Dystansując się od wielu krajów, które potępiły kryminalne działanie libijskiego przywódcy, Chavez sprawia, że nasz kraj staje się jego obrońcą i nieodpowiedzialnie stawia nas w gronie państw odrzucanych przez społeczność międzynarodową - głosi oświadczenie opozycji. Jeden z jej przedstawicieli Gustavo Azocar zażądał nawet, by Chavez poprosił Kaddafiego o zwrot repliki szabli, która należała do bohatera narodowego Wenezueli Simoa Bolivara. Chavez podarował ją Kaddafiemu w ubiegłym roku.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters