- Polska jest absolutnym ucieleśnieniem dobrego sojusznika NATO - powiedział w rozmowie z TVN24 BiS były doradca Donalda Trumpa John Bolton. Dodał, że polskiemu rządowi poradziłby, aby zastanowił się, "jak przekonać Trumpa, że pozostanie w NATO i pomoc Polsce leży w jego osobistym interesie". Przyznał też, że obawia się, iż Władimir Putin może "rozegrać" prezydenta USA.
John Bolton był w poniedziałek gościem TVN24 BiS.
Były doraca Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa był pytany, czy jego zdaniem Władimir Putin mógłby w najbliższych latach zaatakować członka NATO. - Myślę, że jeżeli Trump wycofa się z NATO, a obawiam się, że to jest realna możliwość, albo jeżeli osłabi NATO na tyle, że zobowiązanie w ramach artykułu 5. utraci swą siłę, to myślę, że Rosjanie mogliby się do tego posunąć - odparł.
Dodał, że Moskwa ma zakusy na wiele innych terytoriów dawnego rosyjskiego imperium, wymieniając w tym miejscu Armenię, Azerbejdżan, Gruzję, Mołdawię, Białoruś.
- Nawet przed zaatakowaniem NATO mają masę innych "kawałków" do pozbierania, ale gdybym był republikami bałtyckimi czy też Polską, czy jakimkolwiek innym państwem środkowoeuropejskim, to zdecydowanie obawiałbym się tego mocno osłabionego NATO - przyznał Bolton. - Z całym szacunkiem dla waszych przyjaciół w zachodniej Europie, obawiam się, że nie będą w stanie zrównoważyć potęgi USA - dodał.
"Polska jest absolutnym ucieleśnieniem dobrego sojusznika NATO"
Bolton powiedział, że radziłby polskiemu rządowi, aby zastanowił się, "jak przekonać Trumpa, że pozostanie w NATO i pomoc Polsce leży w jego osobistym interesie".
Pytany, czy fakt, iż Polska przeznacza na zbrojenia aż 4 procent PKB to wystarczający argument dla Trumpa, by utrzymać amerykańskich żołnierzy w naszym kraju, Bolton wyraził nadzieję, że tak. - Jeżeli Polska nie będzie w stanie utrzymać uwagi USA, to nie wiem, jaki kraj w Europie miałby dać radę - stwierdził. Według niego "Polska jest absolutnym ucieleśnieniem dobrego sojusznika NATO".
- Jeżeli Europa zareaguje nie tak, jak trzeba, to de facto da Trumpowi czek in blanco na wycofanie się z NATO. Nie tego chcemy - podkreślił Bolton, dodając, że taki krok bardzo osłabiłby cały Zachód.
Według Boltona decyzja o wycofaniu się z NATO leży wyłącznie w gestii Donalda Trump. - Jest to decyzja prezydenta - zaznaczył.
Bolton o "bardzo wrażliwym etapie negocjacji" z Rosją
Prezydent USA Donald Trump przekazał, że we wtorek dojdzie do jego rozmowy z Władimirem Putinem.
Pytany, co doradziłby Trumpowi przed rozmową z Putinem, Bolton odparł: - Moja rada, której prawdopodobnie by nie posłuchał, byłaby taka: proszę nie oddawać Rosjanom wszystkich kart. Zwrócił uwagę, że jest to "bardzo wrażliwy etap negocjacji", a Stany Zjednoczone "już poczyniły bardzo wiele ustępstw wobec Rosjan".
Według niego Putin sądzi, że rozmawiając z Trumpem osobiście, jest w stanie uzyskać więcej ustępstw, niż gdyby rozmowy prowadzili ministrowie spraw zagranicznych z Rosji i USA. - Bardzo niepokoi mnie ta rozmowa (Trump z Putinem - red.). Niepokoi mnie to, co będzie to oznaczać dla Ukrainy, co będzie to oznaczać dla USA i dla NATO - przyznał.
Dopytywany, czy jego zdaniem Putin może "rozegrać" Trumpa, Bolton odparł, że tego właśnie się obawia. - Trump powiedział szereg razy, że on i Putin są przyjaciółmi. Mówił w ciągu ubiegłych paru tygodni, że jest przekonany, iż Putin pragnie pokoju, ponieważ tak mu powiedział, a on mu wierzy - zauważył Bolton. Jego zdaniem Putin jako "człowiek z KGB" uważa Trumpa za "łatwego do rozegrania".
- Dlatego też Putin bardzo mocno chciał doprowadzić do tej rozmowy (z Trumpem - red.) we właściwym momencie. - ocenił. Dodał, że ma w tej kwestii "złe przeczucia".
Bolton wyraził obawę, że dyskutowane zawieszenie broni będzie sprowadzać się do podziału Ukrainy. - Jeżeli zamrozi się konflikt wzdłuż istniejących linii kontroli i potem rozpoczną się jakieś negocjacje w Genewie czy Wiedniu, które będą trwać latami, aby osiągnąć jakieś stałe porozumienie, to zawieszenie broni de facto stanie się nową granicą. I to jest bardzo niebezpieczne dla Ukrainy - ocenił.
John Bolton - kim jest
John Bolton objął stanowisko doradcy Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego w 2018 roku. We wrześniu 2019 roku, po około 17 miesiącach, przestał pracować w Białym Domu. Trump mówił, że go zwolnił, Bolton deklarował, że zrezygnował sam.
Bolton uchodził za jednego z kluczowych świadków w sprawie tzw. afery ukraińskiej. Według zeznań urzędników byłej administracji USA miał być zaniepokojony żądaniami otoczenia Trumpa, by Ukraina wszczęła śledztwa w sprawie firmy gazowej Burisma, w której pracował syn Joe Bidena oraz w sprawie domniemanej ingerencji Kijowa w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku.
W 2019 roku znany z neokonserwatywnych poglądów Bolton odmówił złożenia zeznań w dochodzeniu w sprawie afery ukraińskiej prowadzonym przez kontrolowaną przez demokratów Izbę Reprezentantów. Rezultatem tego dochodzenia było przegłosowanie przez Izbę dwóch artykułów impeachmentu prezydenta. Trump został ostatecznie uniewinniony przez Senat USA, gdzie większość mieli wówczas republikanie. Bolton deklarował gotowość złożenia w Senacie zeznań, ale ten zadecydował, że nie będzie przesłuchiwać świadków.
W swojej książce "Trump w Białym Domu. Tajemnice Gabinetu Owalnego", opublikowanej w czerwcu 2020 roku, Bolton twierdzi, że gdyby demokraci w śledztwie wobec Trumpa wykroczyli poza kwestie Ukrainy, to prezydent wcale nie musiałby zostać uniewinniony.
Autorka/Autor: momo/kg
Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Andrew Harrer/Bloomberg via Getty Images